Chris Holder dla SportoweFakty.pl: Jestem rozczarowany i zły na siebie

Nicki Pedersen zwyciężył w pierwszym tegorocznym turnieju o indywidualne mistrzostwo świata. W Grand Prix Europy dobrze zaprezentował się Chris Holder. Zawodnik z kraju kangurów zdobył 9 puntów, co jednak nie dało mu awansu do półfinału leszczyńskiej imprezy.

W tym artykule dowiesz się o:

Australijczyk zapisał na swoim koncie aż 4 "dwójki". Do tego wyniku dorzucił jeszcze jedno "oczko" i wydawałoby się, że z dorobkiem 9 punktów pewnie awansuje do półfinału Grand Prix Europy. Brak biegowego zwycięstwa spowodował jednak, że Holder znalazł się ostatecznie na 9 miejscu w klasyfikacji.

"Chrispy" nie mógł być w pełni usatysfakcjonowany swoją postawą w leszczyńskim turnieju. - Jestem trochę rozczarowany i zły na siebie. W zasadzie punktowałem całkiem dobrze. Brakowało mi jedynie biegowego zwycięstwa. 9 puntów to całkiem dobry początek. Teraz czekam na kolejne turnieje.

Często to pola startowe mają bardzo duży wpływ na zdobycze punktowe zawodników podczas zawodów Grand Prix. Australijczyk uważa jednak, że tym razem były one dość równe. - Pola startowe były w porządku. Nie do końca byłem zadowolony po losowaniu numerów startowych. "Jedynka", którą wylosowałem spowodowała, że zawsze startowałem w pierwszym biegu po równaniu toru, co nie do końca mi odpowiadało.

Australijczyk z optymizmem patrzy w przyszłość i ma nadzieje, że uda mu się dobrze zaprezentować w kolejnych zawodach. - Lubię tory tymczasowe, jak ten w Goeteborgu. Mam nadzieje, że uda mi się tam dobrze wystartować. Jeżeli nie będzie padało i tor pozostanie suchy to wszystko powinno być w porządku. Liczę na dobry występ i zdobycie wielu kolejnych punktów. Nie stawiam sobie jakiegoś konkretnego celu na ten sezon. Chcę dać z siebie wszystko i ścigać się z najlepszymi.

Holder uważa, że gdyby tor w Lesznie został inaczej przygotowany, zawody mogłyby być jeszcze bardziej emocjonujące dla zgromadzonej publiczności. - Zwykle tor tutaj jest bardzo dobry. Dziś jednak był odrobinę za twardy w moim przekonaniu. Nie wiem dlaczego został on tak przygotowany, bo gdyby był bardziej przyczepny widowisko z pewnością byłoby jeszcze ciekawsze. Tor jest jednak taki sam dla wszystkich, więc nie staram się tutaj absolutnie szukać żadnych wymówek.

Australijczyk twierdzi, że był dobrze dopasowany sprzętowo, a powodem, dla którego nie znalazł się w finale jest jego nie najlepsza jazda. Zaznacza też, że nowe tłumiki nie są dla niego problemem. - Nie mam żadnego zarzutu do przygotowania mojego sprzętu na zawody w Lesznie. Byłem szybki, ale nie potrafiłem tego odpowiednio wykorzystać. Nowe tłumiki nie są dla mnie żadnym problemem. Nie wiem dlaczego Polacy tak zaciekle z nimi walczą. Należałoby o to zapytać samych zainteresowanych. Może nie chcieli zmian, gdyż mieli wszystko dobrze dopasowane ze starym sprzętem, a wprowadzenie nowych tłumików wymagało oczywiście poszukiwania nowych rozwiązań.

Komentarze (0)