Początkowo to Dariusz Śledź był szykowany na trenera wrocławian. W 2008 roku został zakontraktowany w ówczesnym Atlasie jako kierownik drużyny. Miał on doskonalić swoje umiejętności przy Marku Cieślaku, a w przyszłości zastąpić Narodowego. Jednak w wyniku różnych perturbacji rok później postanowił odejść ze stolicy Dolnego Śląska i skorzystać z oferty Marty Półtorak. - Zawsze czuję sentyment, jak wracam do Wrocławia. Spędziłem tutaj kawał swojego życia. Mimo, że zdążyłem się już zadomowić w Rzeszowie, to można powiedzieć, że moje serce jest podzielone na pół - mówi popularny "Rybka".
Od początku bieżącego sezonu menedżerem Betardu Sparty Wrocław jest Piotr Baron. Dla Dariusza Śledzia niedzielna konfrontacja była pierwszą przeciwko swojemu dawnemu koledze z drużyny. - Fajnie, że mogę rywalizować z Piotrkiem. Zresztą z tego co widzę, to bardzo dobrze sobie radzi we Wrocławiu. Nie wiem jak on, ale ja się cieszę, że dane mi było zostać przy żużlu i robić to co lubię - twierdzi szkoleniowiec rzeszowian.
Samo spotkanie Betardu Sparty z Żurawiami było bardzo zacięte. Było to o tyle zaskakujące, że w wyniku kontuzji w składzie drużyny z Podkarpacia zabrakło Rafała Okoniewskiego. Mimo osłabienia rzeszowianie radzili sobie bardzo dobrze na wrocławskim owalu. To oni byli bliżsi zwycięstwa. W ostatnim biegu przez trzy kółka Jason Crump z Lee Richardsonem jechali po podwójne zwycięstwo. Jednak w wyniku błędów Brytyjczyk dał się ostatecznie wyprzedzić Maciejowi Janowskiemu oraz Tomaszowi Jędrzejakowi. Mecz skończył się rezultatem 45:45. - Biorąc pod uwagę fakt, że jechaliśmy bez jednego zawodnika to chyba i tak niezły wynik. Aczkolwiek zwycięstwo było bardzo blisko. Generalnie jeden punkt zdobyty na obcym stadionie można uznać za sukces - mówi były zawodnik drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.
Już 8 maja PGE Marma Rzeszów zmierzy się w Częstochowie z miejscowym Włókniarzem. - Nie jesteśmy tam faworytem, ale na pewno będziemy walczyć zwycięstwo. Mamy dobrą drużynę i mogę zapewnić, że w każdym meczu będziemy jechać o jak najlepszy wynik. Mecz z Wrocławiem udowodnił nam, że na wyjazdach też można zdobywać punkty - zakończył Dariusz Śledź.