Grigorij Łaguta dla SportoweFakty.pl: Interesuje mnie tylko zwyciężanie

Grigorij Łaguta piorunująco szybko zaskarbił sobie sympatię częstochowskich kibiców. Recepta na sukces Rosjanina? - Wystarczy trzymać gaz i zdobywać dużo punktów - ocenił sam zainteresowany.

W minioną niedzielę Włókniarz Częstochowa podejmował na własnym obiekcie PGE Marmę Rzeszów. Po pasjonującym pojedynku częstochowianie zwyciężyli 47:43. Jednym z liderów biało-zielonych był Grigorij Łaguta, zdobywca 10-ciu "oczek" i bonusa. - Zobaczymy, co będzie dalej. Wszystkie drużyny w Ekstralidze są mocne i z każdą można wygrać i przegrać. Nam udało się wygrać drugi mecz u siebie i to bardzo dobrze dla naszej drużyny, częstochowskich kibiców i zarządu z prezesem na czele - powiedział 27-letni reprezentant Włókniarza w rozmowie z naszym portalem.

Rosjanin w niedzielę na częstochowskim torze niejednokrotnie wręcz fruwał i nie jest to górnolotne określenie. "Grisza" dzięki fantastycznym szarżom i przemyślanym akcjom dwukrotnie zdołał pokonać multimedalistę IMŚ z Antypodów Jasona Crumpa. Zrozumiałe jest zatem, że po meczu Łaguta był przez kibiców rozchwytywany. - Już mnie ręka boli - żartobliwie stwierdził Grigorij rozdając kolejne autografy. - Tak jak już kiedyś wspominałem, w Częstochowie czuje się bardzo dobrze. Chłopaki z drużyny szybko mnie polubili, oczywiście ze wzajemnością. Dziękuję również kibicom, którzy tak mocno nas dopingują - dodał.

Bracia Łagutowie przed Jasonem Crumpem

Częstochowscy kibice jak do tej pory zdecydowanie liczniej odwiedzają stadion Włókniarza podczas spotkań Włókniarza niż w zeszłym roku. Niebagatelna w tym rola Grigorija Łaguty, który swą uporczywością na torze prezentuje wyśmienity dla oka speedway. Marzeniem kibiców Włókniarza jest przedłużenie umowy z Grigorijem na następny sezon. Co na to Rosjanin? - (śmiech) Na razie przed nami jeszcze wiele spotkań i już teraz mówienie co będzie za kilka miesięcy nie ma najmniejszego sensu. Mogę jedynie powiedzieć, że obecnie moja współpraca z klubem jest dobra - oznajmił.

W przeddzień konfrontacji Lwów z rzeszowskimi Żurawiami Grigorij wziął udział w rybnickim turnieju poświęconemu pamięci Łukasza Romanka. W tych zawodach uplasował się na szóstej pozycji. Jeździec Włókniarza stanowczo zapewnił, że w tej imprezie nie oszczędzał się. - Nie, nie, ja nie podchodzę do zawodów w ten sposób, aby je tylko i wyłącznie objechać zdrowo. Mnie interesuje tylko zwyciężanie w każdym biegu. Trzeba trzymać gaz i zdobywać mnóstwo punktów. O to w tym sporcie przecież chodzi.

Potwierdzeniem słów Łaguty może być akcja z jego ostatniego startu, kiedy to bezpardonowo nie pozostawił miejsca przy bandzie Tomaszowi Gollobowi. - Walczyłem o awans do finału. Niestety zabrakło mi niewiele. Szkoda. Tor był w Rybniku bardzo twardy i przyznam szczerze, że nie za bardzo mi pasował. Nie lubię aż tak twardych nawierzchni. W Częstochowie natomiast tor jest idealny - zakończył Grigorij Łaguta.

Źródło artykułu: