Dyrektor sportowy Polonii Bydgoszcz Jerzy Kanclerz uważa, że w 22 maja w niedzielę w Gdańsku spotkają się ze sobą godni siebie rywale. - Uważam, że mecz w Gdańsku będzie bardzo wyrównany, a wynik może zależeć od dyspozycji dnia poszczególnych zawodników. Spotykają się dwie równorzędne drużyny, które mają aspiracje do jazdy w ekstralidze. Lotos Wybrzeże już otrząsnął się ze słabego początku sezonu i teraz moim zdaniem jest w lepszej formie, niż Start Gniezno. W znakomitej dyspozycji są liderzy gospodarzy czyli Darcy Ward i Magnus Zetterström, dlatego spodziewamy się trudnej przeprawy - mówi Kanclerz.
Kanclerz zdaje sobie sprawę z tego, że każdy z zawodników Polonii musi stanąć na wysokości zadania. - To będzie równy mecz i o zwycięstwie może zadecydować nawet jeden punkt. Oprócz liderów, którzy mają zdobywać jak najwięcej punktów, ważna będzie również postawa drugiej linii zespołu. Każdy zdaje sobie z tego sprawę i nie chcę wywierać na nikim niepotrzebnej presji. Chciałem tylko podkreślić, że jestem bardzo zadowolony z powrotu do dobrej dyspozycji Roberta Kościechy. Przed meczem z Orłem Łódź niektórzy kibice już go skreślili i chcieli, żeby zamiast niego wystartowali juniorzy. Ja publicznie oznajmiłem, że musimy dać mu szansę na odbudowanie formy. Efekty tego już widzimy. Także postawa Mikołaja Curyło cieszy i napawa optymizmem - mówi Kanclerz.
Zdaniem Kanclerza o wyniku meczu mogą zadecydować również nowe tłumiki. - W niedzielę wystartujemy na nowych tłumikach. Moim zdaniem w następnych dwóch kolejkach to one mogą decydować o wynikach spotkań. Wszyscy musimy się przekonać, jak motocykle wyposażone w nowe tłumiki będą się spisywały na polskich torach. Wielu żużlowców jeździ na nich w ligach zagranicznych, ale w Polsce dla wielu z nich to będzie debiut. Czy nowe tłumiki zdadzą swój egzamin? Po części odpowiedź na to pytanie poznamy w niedzielę - mówi Kanclerz.
W kontekście nowych tłumików dyrektor sportowy Polonii odwołuje się również do pojedynku Lotosu Wybrzeża z Lechą Poznań. - Dużo czytałem o tym meczu. Z tych informacji wynika, że tor w Gdańsku był wówczas bardzo przyczepny i dziurawy. Gospodarze nie powinni przygotowywać takiej nawierzchni, bo tamten mecz był prawdziwą antypromocją żużla. Musimy pamiętać, że będziemy jechać na nowych tłumikach i motocykle na tak przyczepnym torze mogą się różnie zachowywać. Z drugiej strony gospodarze jeżdżą u siebie i przygotują taka nawierzchnię, na której będą się dobrze czuli - mówi Kanclerz.
Jerzy Kanclerz komentuje też informacje o długu Polonii wobec zawodników. - Informacje, jakie pojawiły się w mediach dotyczące naszego zadłużenia są nieprawdziwe. Kwota 967 000 zł to nie są zaległości wobec zawodników. Jak podkreślił prezes Marian Dering 700 000 zł z tej kwoty to zobowiązania wynikające z zapisów kontraktowych, ale realizowanych do końca całego sezonu. Nawet jeden z naszych kibiców na szybko wyliczył, że przecież do tej pory jechaliśmy pięć spotkań. Więc gdyby to było zadłużenie, to na jakie kosmiczne wręcz pieniądze musielibyśmy podpisać kontrakty z naszymi żużlowcami? - podsumowuje Kanclerz.