- Na początku chciałem zaznaczyć, że nie przekreślamy tego zawodnika. Musi on jednak udowodnić, że jest poważnym partnerem w rozmowach z klubem. A niestety jego ostatnie zachowanie dowodzi, że traktuje swoje obowiązki w sposób nieodpowiedzialny - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes PSŻ Poznań – Tomasz Wójtowicz.
Marcinkowski miał pojechać w spotkaniu z Polonią Bydgoszcz. Jednak w piątek przedstawił budzące wątpliwości co do jego wiarygodności zwolnienie lekarskie. Działacze PSŻ mają również względem Marcinkowskiego zastrzeżenia w zakresie obecności na treningach. - Marcinkowski nie był obecny na ostatnich treningach. Jak tłumaczył, miał problemy z transportem na trening. Kiedy pomoc zadeklarował jeden z członków zarządu, wyszło na jaw, że faktycznym problemem jest brak odpowiednio przygotowanego silnika - dodał prezes Wójtowicz.
Inaczej samą sprawę widzi sam zawodnik. - Za każdym razem, kiedy miałem możliwość przyjeżdżałem na trening. Były jednak sytuacje, że nie miałem za co na nie przyjechać, lub nie miałem na czym jechać. Czy to jest wina klubu? Na tą chwilę PSŻ Poznań nie zalega mi żadnych pieniędzy, wcześniej jednak takie zaległości były. Nie rozumiem również, na jakich zasadach odbywa się rywalizacja o miejsce w składzie. Na jednym z treningów rywalizowałem z Grzesiem Kłopotem o miejsce w składzie. Wygrywałem każdy wyścig, a mimo to, w meczu wystąpił Grzesiu. Teraz nie miałem na czym pojechać na treningu, bo jeden silnik nadaje się do remontu, a nie mam za co go naprawić. Drugi nie nadaje się w ogóle do jazdy. Mimo to, otrzymałem powołanie na mecz z Polonią Bydgoszcz. Pytam się po co? Po to, żeby odjechać kilka biegów i przywieźć parę zer? - powiedział Alan Marcinkowski.
Postawa Marcinkowskiego jest zaskakująca. Podpisał bowiem z klubem kontrakt profesjonalny i przed sezonem otrzymał pieniądze na przygotowanie do sezonu.
Niezadowolony z wypożyczenia do PSŻ Poznań Marcinkowskiego, jest menedżer Unibaxu Toruń – Jacek Gajewski. - Marcinkowski w minionym sezonie spisywał się dobrze w barwach naszej drużyny. Liczyliśmy, że wypożyczenie do I ligi pozwoli na to, że będzie miał okazję do większej liczby startów. Niestety nie mieliśmy w tym sezonie okazji do zbyt częstego oglądania go na torze. O tym czy to wypożyczenie było dobre powinien się wypowiadać sam zawodnik - powiedział dla SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
Działacze PSŻ Poznań stracili cierpliwość do zawodnika i nie wykluczają, że zostaną wobec niego wyciągnięte odpowiednie konsekwencje, z zawieszeniem i karą finansową włącznie. - Dysponujemy takimi narzędziami w ręku. Są one jednak ostateczne i mam nadzieję, że zawodnik zrobi wszystko aby uniknąć takiego sposobu rozwiązywania problemu - zakończył Tomasz Wójtowicz.