Tarnowianie to nie "parasole" - komentarze po meczu Unia Leszno - Tauron Azoty Tarnów

Unia Leszno pokonała na swoim torze Tauron Azoty Tarnów 51:39. Spotkanie było ciekawym widowiskiem. Gospodarze dopiero w drugiej części zawodów zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Janusz Kołodziej (Unia Leszno): Bardzo cieszymy się z wygranej. Robię wszystko co mogę, żeby było jak najlepiej. Dzisiaj polały się nam łzy z tego względu, że przez miesiąc walczymy i ta nasza robota szła na marne. Wydawało się, że ciągle robimy coś nie tak jak trzeba, a pracowaliśmy trzy razy więcej niż wcześniej. Dzisiaj w końcu zrobiłem punkty. Razem z mechanikami cieszyliśmy się jakbyśmy wygrali Grand Prix i zostali mistrzami świata. Cieszyliśmy się, że nasza robota w końcu przyniosła efekty.

Roman Jankowski (trener Unii Leszno): Oczywiście jestem zadowolony z wygranej. Dziękuje moim zawodnikom za dobry mecz. Cieszę się, że Janek wrócił do dobrej dyspozycji. Dzisiaj udowodnił, że stać go na dobry wynik, pojechał jak za dawnych lat. To jest bardzo mobilizujące dla całego zespołu. Chciałbym podziękować gościom za wspaniałą walkę na torze. Naprawdę zrobili wszystko co w ich mocy, żeby wygrać te zawody. Niestety dla nich Leszno wygrało z czego się bardzo cieszymy. Za tydzień rewanż w Tarnowie. Będziemy się do tego meczu przygotowywać najlepiej jak potrafimy i pojedziemy tam powalczyć.

Paweł Baran (menedżer Tauron Azotów Tarnów): Po raz kolejny przychodzi mi mówić na temat przegranego meczu. Na pewno było świetne wyprzedzanie. Do połowy zawodów było fajnie. Byliśmy cały czas w kontakcie. Po dziewiątym biegu, kiedy przegraliśmy 1:5 pozmieniały się pary i gospodarze nam odchodzili, wykorzystywali atut własnego toru. Po przegranych startach miejscowi zawodnicy wiedzieli gdzie jechać. Rozbroili nas w ewidentny sposób. Ja tylko mogę powiedzieć, że u nas nie miał kto biegów wygrywać. Brakuje nam zawodnika, który ciągnąłby w trudnych momentach wynik.

Krzysztof Kasprzak (Tauron Azoty Tarnów): Były fajne zawody. Szkoda, że przegraliśmy. Byliśmy dzisiaj blisko zwycięstwa. Ostatnie biegi zepsułem kompletnie. Miałem zmienić motocykl po czternastym wyścigu, bo coś się z nim niedobrego działo, spadła kompresja. W ostatnim wyścigu nie mogłem nic zrobić, nawet się nie podłączyłem pod kolegów. Naszej drużynie ponownie zabrakło też punktów juniora. Będziemy walczyli za tydzień. Moje przyjazdy do Leszna wiążą się z dodatkową presją. Każdy mnie obserwuje jak sobie radzę, gdy nie jeżdżę w drużynie Byków. Na pewno jest to dla mnie mobilizujące. Jechało mi się ciężko, bo każdy chciał ze mną wygrać. Było to widoczne w biegu z Balim. Gdybym dwa razy nie zamknął gazu to bym leżał na trybunach... po biegu także. To były ciężkie wyścigi. Musiałem uważać i myśleć. Nie mogłem szaleć za dużo, bo mogło się to źle skończyć. Tak to jest jak są emocje.

Adam Skórnicki (Unia Leszno): Muszę poprawić błędy, które popełniam i powinno być dobrze. Nie najlepiej dobieram jeszcze ustawienia. Początek zawodów mi nie wyszedł, ale w drugiej części spotkania było już lepiej. Chciałbym, żeby moja jazda była co najmniej taka, jak w tych bardziej udanych wyścigach. W dzisiejszym żużlu wszystko zależy od dnia i trafności podejmowanych decyzji. Widocznie w pierwszej części zawodów to goście potrafili się lepiej dopasować. Jak popatrzymy na skład tarnowian to widać, że to nie są "parasole". Oni naprawdę potrafią jeździć i to było widać w tym spotkaniu

Źródło artykułu: