Czterech zawodników Startu Gniezno wzięło udział w czwartej odsłonie Turnieju Chrobrego. Z tego grona najwyżej sklasyfikowany został Scott Nicholls, który zajął szóste miejsce. - Jestem rozczarowany swoim wynikiem, bo nie zdołałem awansować do finału - mówił zdobywca 9 punktów. - Liczyłem na to, że skoro trzech zawodników zakończyło zawody z takim samym wynikiem, to o awansie do finału zadecyduje wyścig dodatkowy. Czułem się na siłach, żeby zwyciężyć. Wyszło na to, że zabrakło mi jednego punktu, który straciłem w biegu z Tomaszem Gollobem. Najgorsze jest to, że zwycięstwo dałem sobie odebrać na ostatnich metrach.
Dla Brytyjczyka był to debiut w Turnieju Chrobrego, który organizowany jest od 2008 roku. - Jestem zachwycony. To były fantastyczne zawody, z fantastyczną oprawą, które dodatkowo oglądał komplet publiczności. Do pełni szczęścia zabrakło mi jedynie udziału w finale, bo liczyłem na więcej. Czułem się dzisiaj doskonale i byłem gotowy zwyciężać, ale na finał muszę poczekać do przyszłego roku. Poza tym ważne jest to, że na swoim domowym torze mogłem sprawdzić się z aktualnie najlepszymi zawodnikami świata. I chyba nie było najgorzej?
Dodajmy, że pozostali zawodnicy Startu zostali sklasyfikowani na ósmym (Mirosław Jabłoński), dwunastym (Krzysztof Jabłoński) i piętnastym (Kacper Gomólski) miejscu. W turnieju natomiast zwyciężył Emil Sajfutdinow, który wyprzedził Tomasza Golloba i Andreasa Jonssona.
Scott Nicholls przed Tomaszem Gollobem