"Kangur" podczas treningu przed terenowym wyścigiem Finke Desert doznał pęknięcia kilku kręgów, rozległych uszkodzeń rdzenia kręgowego, przebicia płuc, złamania żeber, złamania barku oraz małych pęknięć na szyi. Adams w środę przeszedł ponad sześciogodzinną operację i jak na razie nie ma czucia w nogach.
- Mam nadzieję, że z Leigh wszystko będzie w porządku. Modlę się za ciebie, kolego - napisał na swoim Twitterze Chris Holder - wschodząca gwiazda cyklu Grand Prix i zawodnik Unibaksu Toruń.
- Nie mogę w to uwierzyć. Wraz z całym środowiskiem sportów motorowych wierzymy, że wszystko dobrze się skończy. Jesteśmy myślami z Leigh oraz jego rodziną - powiedział Scott Nicholls - Indywidualny Mistrz Wielkiej Brytanii, reprezentujący w Polsce barwy Startu Gniezno.
- Właśnie dotarły do mnie te smutne wieści. Myślę o tobie człowieku, trzymaj się! - dodał Greg Hancock - jeździec Falubazu Zielona Góra i aktualny lider klasyfikacji przejściowej IMŚ.
- Jestem bardzo, ale to bardzo smutny. W tej chwili jestem myślami z rodziną Leigh - opisuje swoje uczucia Ronnie Russell - menadżer Swindon Robins, czyli najbliższego sercu Adamsa klubu na Wyspach, w barwach którego Australijczyk zakończył karierę.
- Zarząd, zawodnicy oraz kibice Piratów całym sercem są teraz z Leigh i jego najbliższymi. Wszyscy się za niego modlimy - poinformował Matt Ford - właściciel Poole Pirates.
- To naprawdę smutne, gdy taka tragedia spotyka twojego dobrego przyjaciela. To po prostu coś okropnego. Leigh to wspaniały kumpel, na torze stoczyliśmy wiele pojedynków, ale zawsze świetnie się rozumieliśmy - powiedział roztrzęsiony Tony Rickardsson - sześciokrotny Indywidualny Mistrz Świata.
Przypomnijmy, że Leigh Adams z zawodowym speedwayem pożegnał się po zakończeniu sezonu 2010. Jeździec z Antypodów w lidze polskiej przez 15 lat z rzędu reprezentował barwy Unii Leszno. Największy sukces "Kangura" to tytuł Indywidualnego Wicemistrza Świata z 2007 roku.
Leigh Adams - prawdziwy Byk