Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Nie ustawiamy stosów dla zawodników

W najbliższej kolejce PGE Marma Rzeszów zmierzy się z Włókniarzem Częstochowa. Po wysokiej porażce w Tarnowie to spotkanie jest bardzo ważne dla trenera Dariusza Śledzia i jego podopiecznych. Szkoleniowiec rzeszowian nie ukrywa, że ciśnienie przed tym meczem jest odczuwalne.

Walka w Speedway Ekstralidze trwa w najlepsze. Ostatnio w nieciekawym położeniu znalazł się zespół PGE Marmy Rzeszów i dlatego najbliższy mecz z Włókniarzem Częstochowa będzie dla podopiecznych Dariusza Śledzia spotkaniem za sześć punktów. - To bardzo ważne spotkanie zarówno dla jednej jak i drugiej drużyny. Z tego jednak wszyscy chyba doskonale zdają sobie sprawę. Spodziewamy się bardzo trudnego meczu, niemniej jednak jesteśmy u siebie na torze. Musimy wygrać - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl trener PGE Marmy.

Po ostatnim meczu w Tarnowie w ekipie z Rzeszowa można wyczuć lekką presję. Potwierdza to trener rzeszowian. - Na pewno presja jest odczuwalna. Tak wysokie porażki zawsze wpływają na zespół. Atmosfera w drużynie jest podgrzana. Można powiedzieć, że ciśnienie przed najbliższym meczem wzrosło - tłumaczy Śledź.

W Tarnowie zawiedli liderzy PGE Marmy. Po tym meczu doszło do męskich rozmów i podobnych wpadek ma już nie być. - Tak, rozmawialiśmy z zawodnikami. Trudno jednak oczekiwać, że zawodnicy powiedzą mi, że stało się konkretnie to albo tamto. Po prostu zawalili mecz. Wszyscy, którzy to zrobili, zdają sobie z tego doskonale sprawę. Nie zamierzamy jednak ustawiać stosów i palić na nich naszych żużlowców. Wiemy jednak, jak ważne jest dla nas kolejne spotkanie. Wszyscy muszą wziąć się w garść. Nie możemy pozwolić sobie na kolejne wpadki - wyjaśnił szkoleniowiec rzeszowian.

Jedynym pozytywem po meczu z Unią była dyspozycja Rafała Okoniewskiego. Trener Dariusz Śledź jest przekonany, że ten zawodnik wraca do wysokiej formy. - Rafał odjechał rzeczywiście znakomite spotkanie. Bardzo bym sobie życzył, żeby kolejne mecze w jego wykonaniu wyglądały podobnie. Cieszymy się, że ten żużlowiec wraca do optymalnej formy i kontuzja doskwiera mu coraz mniej - podkreśla opiekun PGE Marmy.

Z racji stawki spotkania z Włókniarzem przygotowania do tego meczu są bardzo intensywne. - Można powiedzieć, że przygotowania trwają cały czas. W sobotę kolejny trening, bardzo prawdopodobne są również poranne jazdy w niedzielę. Tak będzie to wyglądać w wielkim skrócie - tłumaczy.

Walka w Speedway Ekstralidze jest w tym roku bardzo wyrównana i ciekawa. Na obecnym etapie rozgrywek jest jeszcze wiele niewiadomych i pojedyncze spotkania mogą zadecydować o końcowym kształcie tabeli. - Rywalizacja jest rzeczywiście bardzo ciekawa. To korzystne dla kibiców, którzy przeżywają wiele sportowych emocji. Wolałbym jednak, żeby w wyniku tej walki moja drużyna nie gubiła punktów. W kilku spotkaniach trochę na trasie ich straciliśmy, a raczej pechowo ich nie zdobyliśmy. Wszystkiego na brak szczęścia jednak nie chciałbym zwalać. Trzeba powiedzieć sobie otwarci, że były mecze, w których po prostu zawodziliśmy. Stąd wzięły się minimalne porażki mojej drużyny. Mam wielką nadzieję, że się jednak ostatecznie obronimy i będziemy w szóstce - mówi Śledź.

Jak nasz rozmówca ocenia ekipę Włókniarza, z którą jego podopieczni będą walczyć w najbliższym spotkaniu ligowym? - Drużyna z Częstochowy zaskakuje w tym roku wszystkich. Walczą praktycznie na każdym torze. To fajna drużyna, w której bardzo jasnym punktem jest starszy z braci Łagutów. Zaskakuje także Daniel Nermark. Z tego powodu w niedzielę czeka nas ciekawe spotkanie - dodał na zakończenie trener PGE Marmy Rzeszów.

Komentarze (0)