Poznańscy działacze spotkali się z kibicami

W piątek doszło do spotkania władz Lechmy Poznań z kibicami drużyny. Fani pytali o sytuację finansową klubu, szanse na jego przetrwanie, a nawet o sprawy z historii - rolę Tadeusza Wiencka i przyczyny odejścia Zbigniewa Jądera.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibiców, co zrozumiałe, najbardziej interesowała sytuacja finansowa klubu. Wiceprezesi Jarosław Lewandowski i Maciej Fajfer (zabrakło trzeciego Filipa Suskiego, który jest chory) przyznali, że nie jest najlepsze, ale - wbrew temu co może się wydawać - zawodnicy w miarę możliwości dostają wynagrodzenie. - Jeśli taki np. Norbert Kościuch w meczu zarobi 20 tys. zł, to dostanie 8 czy 10 w zależności od naszych możliwości - wyjaśnił Fajfer. - Mamy zapewnienie od naszych liderów - Norbiego i Miśka, że dojedziemy do końca sezonu. Co ciekawe, powiedzieli oni, że nie chcą w drużynie Ljunga, mimo że my byliśmy w stanie poszukać z nim jakiegoś porozumienia - dodał Lewandowski.

Fani, których zjawiło się ponad trzydziestu, pytali o to, czy jest szansa, że drużyna w przyszłym roku wystartuje chociażby w II lidze. - Nikt przy zdrowych zmysłach gwarancji nie da, ale mogę zapewnić, że robimy wszystko, aby żużel w Poznaniu dalej był - zapewnił Fajfer.

Nie zabrakło także rozmów o tak długo wyczekiwanej komunalizacji obiektu. . - Kilka miesięcy temu władze miasta obiecywały, że przejmą stadion do końca czerwca. Do dzisiaj nic się w tej sprawie nie zmieniło - ubolewał Jarosław Lewandowski. Maciej Fajfer mówił o pieniądzach z budżetu miasta, które wciąż nie wpłynęły na konto klubu. - Dostaliśmy jedną transzę w wysokości 150 tys. zł. Na drugą wciąż czekamy - przyznał.

Kibice pytali także o to, jak w klubie pozyskuje się sponsorów. Działacze odpowiadali, że robią co mogą, ale w klubie jest za mało pracowników, by odwiedzać wszystkie poznańskie podmioty. - A jak zgłosiła się do nas firma, która - jak zapewniała - ma wiele sukcesów w pozyskiwaniu darczyńców dla innych klubów, to efekt jej pracy był taki, że przedstawili nam taką umowę z potencjalnym sponsorem, której po prostu nie mogliśmy podpisać - wyjaśniał Lewandowski.

- Wiele rzeczy zepsuło nam przedsezonowe zamieszanie ze stadionem i Stowarzyszeniem. Doszło nawet do takiej sytuacji, że złożyliśmy ofertę do Kompanii Piwowarskiej, która w poprzednich sezonach nas sponsorowała. A tydzień później swoją ofertę złożyło również Poznańskie Stowarzyszenie Żużlowe, które napisało w niej, że my nie mamy stadionu i nie wystartujemy w lidze. W efekcie pieniędzy z Kompanii nie ma - dodawał.

Rozmawiano także o zawodnikach - kibice dowiedzieli się m.in. że Norbert Magosi jest za gruby, a Adrian Szewczykowski ma nowy wyremontowany silnik i w niedzielnym meczu z Wybrzeżem powinien zaprezentować się dużo lepiej. Władze klubu przyznały także, że w przyszłym sezonie, jeśli uda się w ogóle wystawić drużynę, to jej skład bardzo się zmieni. - Tacy zawodnicy jak Kościuch i Miśkowiak bez problemów znajdą miejsce w ekstralidze. A jak jeszcze wywalczą medal w finale MPPK, co jest w ich zasięgu, to już tym bardziej będą łakomymi kąskami - przyznał Lewandowski.

Spotkanie trwało ok. 2 godzin, przebiegało w przyjaznej atmosferze, obyło się bez spięć czy ostrych słów. Zakończyło się konkluzją, że dobro żużla w Poznaniu jest najważniejsze, a Jarosław Lewandowski zapowiedział, że jeśli Lechma wygra w niedzielę w Lotosem Wybrzeżem, to postawi kibicom szampana.

Komentarze (0)