Nasz medal to szansa na uratowanie poznańskiego żużla - rozmowa z Norbertem Kościuchem, żużlowcem Lechmy Poznań

Dużego kalibru niespodziankę sprawili żużlowcy Lechmy Poznań w zielonogórskim finale MPPK, zdobywając po ambitnej walce brązowy medal. - Ten nasz wynik powinien diametralnie zmienić sytuację wokół naszego klubu. Jeśli tak się nie stanie, to żużel w Poznaniu upadnie - dosadnie opisuje sytuację w rozmowie z naszym portalem współautor sukcesu - Norbert Kościuch.

Piotr Woźniak: Odnieśliście ostatnio niebagatelny i niespodziewany sukces w postaci brązowego medalu MPPK. W tak trudnych czasach dla poznańskiego klubu, taki wynik musi cieszyć podwójnie.

Norbert Kościuch: Medal był nam potrzebny. Teraz zarząd klubu ma kartę przetargową w postaci tego sukcesu do negocjacji z władzami miasta. Zobaczymy co teraz zrobi miasto Poznań i czy chce, aby żużel nadal w nim istniał. Być może to będą ostre słowa, ale jeśli ten nasz wynik nie odwróci diametralnie sytuacji wokół klubu, to uważam, że żużel w Poznaniu upadnie.

Staracie się zachować optymizm?

- Ze swojej strony robimy wszystko, aby nie stało się najgorsze. Jest tutaj fajne środowisko, fajny stadion, ale bez wystarczającej pomocy ze strony miasta jest naprawdę bardzo ciężko utrzymać ośrodek żużlowy.

Przegraliście wysoko mecz z Orłem Łódź. Spodziewał się pan tak czarnego scenariusza?

- Nie wiem dlaczego tak się stało, tym bardziej, że nie jesteśmy gorszą drużyną od Orła. Mimo, że jestem kapitanem, nie chcę oceniać drużyny. Na pewno brakuje progresji wyników, jako zespół bardzo się męczymy. Ja po meczu z Orłem sam mam sobie coś do zarzucenia. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że na tym torze startowałem bodaj osiem lat temu, jeszcze jako junior. To kawał czasu, stąd na początku zawodów miałem kłopoty z odczytaniem tej nawierzchni.

To chyba zbyt sroga samoocena. W końcu ścigał się pan nie tylko skutecznie, ale odważnie i widowiskowo.

- Jako kapitan nie mogę pozwolić, by biegi w których startuję drużyna przegrywała. Tak właśnie było na początku zawodów. Ok, dawno tutaj nie startowałem, ale mam podpisany profesjonalny kontrakt, powinienem więc od początku prezentować się tak jak pod koniec zawodów. Rzeczywiście wtedy to było już dobrze, czy też nawet bardzo dobrze. Znalazłem w końcu szybkie ścieżki na torze, także dzięki temu, że podpatrywałem gdzie jeżdżą gospodarze. Cóż, nie zawsze wszystko od razu wychodzi, na pewno jednak wkładam dużo serca i energii, aby było jak najlepiej.

Myśli pan o tym, aby spróbować swoich sił w Ekstralidze?

- Powoli myślę o Ekstralidze. Chciałbym w niej startować i myślę, że pomału jestem gotowy na to wyzwanie. Nie myślę tutaj o jakimś konkretnym klubie. Razem z moim teamem pracujemy nad tym, aby moja forma rosła. Jestem coraz dojrzalszym zawodnikiem i w przyszłym sezonie chciałbym zaatakować Ekstraligę. Póki co skupiam się jednak na bieżącym sezonie. Mam jeszcze wiele imprez do odjechania, które chciałbym zakończyć zdrowo i z dobrymi wynikami. Zimą pomyślę nad swoją dalszą przyszłością.

Jest pan zadowolony z tego, jak sprawują się motocykle?

- Zdecydowanie tak. Chciałbym z tego miejsca podziękować swoim mechanikom, bo sprzęt działa w zasadzie bezawaryjnie. Mam ostatnio dużo imprez, najczęściej startuję po sześć biegów w zawodach, tym większe więc należą się im ukłony.

Przed pana drużyną bardzo ważny mecz rewanżowy z Orłem Łódź na własnym torze. Musicie wygrać, aby myśleć o uniknięciu baraży o utrzymanie w lidze. Wierzy pan nie tylko w zwycięstwo, ale i w możliwość zdobycia punktu bonusowego?

- Będzie na pewno bardzo ciężko. Ja ze swojej strony dam sto dziesięć procent, a jak będzie trzeba to i sto dwadzieścia. Jeśli każdy z nas tak podejdzie do tego spotkania, to będzie to ciekawy mecz. Trudno ocenić jaki będzie to miało ostateczny efekt. Okaże się to w niedzielę po piętnastym biegu.

Znajdzie pan czas, aby obejrzeć sobotnie Grand Prix w Cardiff?

- Mój team jest poukładany, więc myślę, że znajdę czas, aby obejrzeć te zawody. Staramy się tak działać, aby sobota od popołudnia była dla nas wolna. Ja pracuję ciężko na torze, moi mechanicy ciężką pracują w parkingu. Należą nam się takie chwile relaksu i wytchnienia.

Źródło artykułu: