Duńczyk podsumowując niedzielne spotkanie nie szczędził sobie gorzkich słów. - Nie jestem zadowolony ze swojego występu. To nie było dla mnie zbyt dobre spotkanie. W pierwszym starcie miałem problemy z motocyklem, a później mieliśmy kłopoty z odpowiednimi ustawieniami i byłem zbyt wolny. Podczas całych zawodów wprowadziliśmy wiele zmian i w końcu odnaleźliśmy to, czego szukaliśmy od początku. Jestem pozytywnie nastawiony, ponieważ poradziliśmy sobie z tym problemem. Nie zmienia to faktu, że mój występ nie był najlepszy. Zaliczyłem jeden upadek, co, podobnie jak defekt, nie powinno mi się przydarzyć. Przyjechaliśmy do Leszna po zwycięstwo. Niestety musieliśmy obejść się smakiem. Jestem rozczarowany tą przegraną.
Czołowi zawodnicy gorzowskiej Stali spisali się w meczu z leszczynianami poniżej oczekiwań. "PUK" zaznacza, że dobra postawa zawodników drugiej linii jest równie istotna jak liderów. - W zespole jest 7 zawodników i jeżeli chce się osiągnąć dobry wynik, to wszyscy muszą się dobrze prezentować. Nasz zespół to nie tylko Tomasz Gollob i Nicki Pedersen. Wszystkim przydarzają się słabsze dni, dlatego też ważna jest dobra postawa każdego z zawodników. Mam wrażenie, że wszystkich z nas było stać na lepszy występ, niż ten w Lesznie. Wiem, że mamy potencjał, żeby zwyciężać w takich meczach, niestety przeciwko Unii tego nie pokazaliśmy.
Zawody w Lesznie stały pod ogromnym znakiem zapytania z uwagi na padający od dwóch dni deszcz. Iversen zaznacza, że osobom przygotowującym tor w Lesznie należą się słowa uznania. - Na mecz przeciwko Unii przyjechałem prosto z Gorican w Chorwacji. Przez całą drogę pogoda była nie najlepsza. Gdy rano dotarłem do Leszna, tor wyglądał fatalnie. Nie sądziłem, że te zawody się odbędą. Nawet przed rozpoczęciem meczu nawierzchnia wyglądała na bardzo miękką, ale po kilku biegach okazało się, że nie jest tak źle. Widywałem zdecydowanie gorsze tory. Należy pogratulować ekipie, która zajęła się przygotowaniami, bo dzięki nim te zawody mogły dojść do skutku.