Prezes PGE Mamry Rzeszów Marta Półtorak jest zbulwersowana wypowiedzią Władysława Komarnickiego na temat ostatniego pojedynku jej drużyny ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. - Prezes Komarnicki już nie pierwszy raz wypowiada się w imieniu całego środowiska żużlowego. Niemal w każdym wydarzeniu doszukuje się jakichś podtekstów. Czy fakt, że dwie drużyny zgodnie z regulaminem wyznaczają sobie datę rozegrania zaległego spotkania świadczy o kombinatorstwie? Czy to, że zawodnicy mają defekt oznacza, że od razu ustawiają mecz? Czy Piotr Protasiewicz jadąc w piętnastym wyścigu przed własną publicznością, będąc w szczycie łuku symulowałby defekt motocykla, narażając tym samym siebie i swoich przeciwników z toru na poważą kontuzję? To jest niedorzeczne, brakuje mi słów, żeby to opisać - powiedziała naszemu portalowi Marta Półtorak.
Zdaniem Marty Półtorak ta wypowiedź może zaszkodzić wizerunkowi żużla w Polsce. - Nasz klub czuje się bardzo dotknięty wypowiedzią pana Komarnickiego. Nie chcę się wypowiadać na temat ewentualnego ukarania prezesa klubu z Gorzowa. Jednak mogę potwierdzić, że rozmawiałam w tej sprawie z prezesami pozostałych klubów ekstraligi i oni, podobnie jak ja, nie podzielają jego opinii. Uważamy, że żużel jest wolny od kombinatorstwa i nie można w taki sposób wypowiadać się na temat tego sportu. W skutek takich wypowiedzi nasza dyscyplina może tylko stracić - mówi prezes PGE Marmy Rzeszów.
Zdaniem Marty Półtorak prezes Komarnicki jako osoba funkcyjna powinien bardziej ważyć słowa. - Ja rozumiem, że w emocjach można mówić różne rzeczy. Ale to nie przystoi osobie funkcyjnej. Co innego kibice, którzy maja prawo do wyrażania swoich opinii, nie zawsze zgodnych z prawdą. Jednak od prezesa ekstraligowego klubu żużlowego należy wymagać wypowiedzi na pewnym poziomie. Doszukiwanie się podtekstów i wyciąganie tak daleko idących wniosków jedynie na podstawie przypuszczeń, jest poniżej krytyki - kończy Półtorak.