- Cieszę się, że udało mi się troszeczkę powalczyć. Nie wiem, czy to kwestia dobrego przełożenia, czy też po prostu przebudziłem się. Fajnie mi wyszło i bardzo się z tego cieszę. Jeśli natomiast chodzi o mój ostatni bieg, w którym przyjechałem czwarty, chciałem zaatakować po szerokiej. Motor fajnie ciągnął, ale wjechałem w jakieś śliskie miejsce i gwałtownie mnie chciało obrócić. Trener podpowiedział mi jednak co robię źle. Myślę, że z biegiem czasu powinno być lepiej - stwierdził po meczu z Tauron Azotami Adam Strzelec.
W czwartej odsłonie dnia Fredrik Lindgren spodziewał się pewnie, że mijającym go pod bandą zawodnikiem jest raczej Piotr Protasiewicz niż młokos z Zielonej Góry. - Raczej nie spodziewał się mnie i dlatego byłem w tym wyścigu górą. Skupił się zapewne na walce z Piotrem Protasiewiczem, a ja wyskoczyłem pod płotem. Sam nie wiem, jak mi się udało wygrać ten wyścig, być może Lindgren nie spodziewał się, że jak już upora się z Protasiewiczem, ktoś jeszcze będzie w stanie mu zagrozić. Wygrałem, więc myślę, że jest dobrze - powiedział "Joker".
Adam Strzelec (kask niebieski) przed Fredrikiem Lindgrenem (żółty) i Piotrem Protasiewiczem (czerwony)
Nawierzchnia przygotowana na niedzielny mecz nie była zbyt łatwa. Można odnieść wrażenie, że 17-latek lubi trudniejsze tory. - Lubię to może za dużo powiedziane, ale uczę się cały czas i staram się jakoś sobie radzić na dziurkach. Przede mną jeszcze sporo pracy, ale myślę, że w następnym sezonie albo za dwa lata będę chciał zdobywać po 7-8 punktów w meczach. Jeszcze wszystko przede mną - oświadczył wychowanek Andrzeja Huszczy.
Stelmet Falubaz wygrał z tarnowianami 55:35. - Nie spodziewałem się, że będzie to spotkanie do jednej bramki. Trener mówił, że będzie ciężko, ale jak widać poszło nam łatwiej niż się spodziewaliśmy. Myślę, że było dobrze - podkreślił kolega Patryka Dudka z młodzieżowej pary klubu spod znaku Myszki Miki.
Za niespełna dwa tygodnie wicemistrzowie Polski z Zielonej Góry zmierzą się w Toruniu z tamtejszym Unibaksem. Stawką tego meczu będzie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. - Nie wiem czy znam i lubię tamtejszy tor. Jeździłem tam parę razy w zeszłym roku i parę razy dwa lata temu. Tor nie jest mi zatem obcy, ale jak będę sobie radził, to się okaże w swoim czasie. Myślę, że bączków, ani nic z tych rzeczy nie będę tam robił. Powinno być dobrze, nastawienie jest bojowe, więc jedziemy po zwycięstwo - zakończył Adam Strzelec.