Losy spotkania w Kumli ważyły się do ostatniej gonitwy, co można uznać za sporą niespodziankę, ponieważ Indianerna jest w tym sezonie bezdyskusyjnie najlepszą drużyną w Kraju Trzech Koron, a Valsarna nie należy do potentatów. - Ogólnie jestem zadowolony ze swojego występu, ale w ostatnim wyścigu mogłem spisać się znacznie lepiej. Tak to jednak czasami bywa - powiedział Nermark.
Reprezentant Trzech Koron na drugim okrążeniu czternastej odsłony wtorkowego starcia zanotował bolesny upadek. Co ciekawe, winnym spowodowania tej kraksy sędzia uznał kolegę Nermarka z drużny - Tomasza Gapińskiego. - Uderzyłem się w głowę i zobaczyłem gwiazdy, ale na szczęście nic mi się nie stało. Nie pamiętam nawet, co dokładnie się wydarzyło przed upadkiem. Najważniejsze, że wszystko ze mną w porządku - dodał 34-latek.
Po porażce z Indianami Valsarna zajmuje piąte miejsce w tabeli Elitserien. - Szkoda, że przegraliśmy, ale to był ciężki mecz. Grigorij Łaguta zawsze daje z siebie sto procent, ale niestety nie wszystkie biegi mu wychodzą - zakończył Nermark.
Przypomnijmy, że Włókniarz Częstochowa z Danielem Nermarkiem na pokładzie 21 sierpnia zmierzy się z Tauronem Azotammi Tarnów w pierwszym spotkaniu o siódme miejsce w Speedway Ekstralidze w sezonie 2011.
Daniel Nermark świetnie sobie radzi w ligach w Polsce i Szwecji