Jason Crump (PGE Marma Rzeszów): Pomijając to, że dzisiejszy mecz praktycznie nic nie dawał obu drużynom, był on naprawdę zacięty i emocjonujący. Jeśli chodzi o postawę naszej drużyny, to nie do końca potrafiliśmy się odnaleźć, ale był to na pewno bardzo dobry żużel dla wszystkich obecnych na stadionie.
Dariusz Śledź (trener PGE Marmy Rzeszów): Gratuluję gospodarzom, którzy odjechali dobre spotkanie i punkt bonusowy zostaje w Gorzowie. Zabrakło punktów naszych zawodników na początku meczu i to jest główną przyczyną dlaczego nie udało nam się tego bonusa obronić. Najważniejsze rozstrzygnięcia dopiero przed nami i oba zespoły będą potrzebowały szczęścia, czego sobie i gorzowianom życzę. Test przed play-off nie wyszedł najlepiej, ale nie byliśmy dzisiaj faworytem i nie jesteśmy faworytem w naszym dwumeczu w play-off. Mamy jednak waleczną drużynę i chcemy się w meczu z Zieloną Górą pokazać jak najlepiej. W fazie play-off każde rozstrzygnięcie jest możliwe.
Czesław Czernicki (trener Caelum Stali Gorzów): Nasi zawodnicy są pod ścisłą opieką gabinetu medycznego. Jeśli chodzi o Tomka Golloba, jest to tylko stłuczenie uda i nie ma mowy o urazie stawu czy więzadeł. Matej Zagar z kolei ma rozcięte czoło. Dziękuję swoim zawodnikom, że włożyli maksimum zaangażowania i w najważniejszych momentach ciężar wyniku wzięli najmłodsi. Poczekamy jeszcze z decyzją co do składu na Leszno. Mamy w piątek trening i Andersen oraz Mroczka będą mieli okazję się wykazać.
Bartosz Zmarzlik (Caelum Stal Gorzów): Chciałem wygrać ten ostatni bieg, ale niestety nie udało się. Ważne jednak, że zdobyliśmy bonus i jedziemy dalej. Na pewno fajnie jedzie się z takimi zawodnikami jak Crump czy Harris, ale jeszcze dużo czasu i pracy przede mną żeby dogonić takich żużlowców. Do tej pory brakowało mi pewności siebie, bo miałem strasznie słabe starty. Popracowałem nad tym i dziś już było lepiej. Jak jest start to od razu widać, że wynik lepszy.
Artur Mroczka (Caelum Stal Gorzów): Na torze było dziś dość nerwowo. Jak jeździłem z Pedersenem, to on wygrywał start i wywoził mnie pod bandę. Z Tomkiem Gollobem wyjeżdżaliśmy równo i to rywale wywozili nas pod bandę. W tym pierwszym łuku mieliśmy trochę pecha. Gdy zobaczyłem wypadek w piętnastym biegu, od razu pomyślałem, że ci, którzy zostali cali, muszą się sprężyć i przywieźć medal dla prezesa.