41-letni Amerykanin rzutem na taśmę znalazł się w półfinale, w którym musiał uznać wyższość Kennetha Bjerre i Andreasa Jonssona. "Herbie" tym samym nie odczarował G&B Arena, na której jeszcze nigdy nie udało mu się dotrzeć do wielkiego finału. - Moim celem był awans do półfinału, ale kiedy już się tam jest, to nie ma mowy o odpuszczaniu i walczy się o całą pulę. Początek zawodów był w moim wykonaniu fatalny, ale na szczęście z biegiem czasu udało mi się znaleźć odpowiednie ustawienia sprzętu - powiedział Hancock.
W Malilli zwyciężył Jarosław Hampel, który w najważniejszej gonitwie turnieju pokonał Andreasa Jonssona, Kennetha Bjerre oraz Emila Sajfutdinowa. W tabeli cyklu zaszły przez to spore zmiany, ponieważ "Mały" zepchnął na trzecią pozycję Tomasza Golloba i w chwili obecnej ma 22 punkty straty do prowadzącego Hancocka. - Sobotni wieczór nie należał do mnie, ale kolejna runda już niebawem i na pewno będę do niej dobrze przygotowany - dodał reprezentant USA.
Przypomnijmy, że najbliższa odsłona czempionatu zostanie rozegrana 27 sierpnia w Toruniu, gdzie przed rokiem zwyciężył Tomasz Gollob przed Rune Holtą oraz Jarosławem Hampelem. Greg Hancock na MotoArenie uplasował się na dwunastej lokacie.
Greg Hancock w Malilli złapał lekką zadyszkę