W kalendarzu światowego cyklu CASA Arena zastąpiła kopenhaskie Parken, gdzie w latach 2003-2014 regularnie odbywało się Grand Prix Danii. Także w Horsens potrzebne było tym samym układanie toru, ponieważ tamtejszy obiekt - tak samo jak ten w stolicy kraju Hamleta - przede wszystkim służy piłkarzom.
Przygody podczas czterosezonowego żużlowego ścigania w 50-tysięcznym mieście były różne. Bywało tak, że wiało nudą i psikusy sprawiała nawierzchnia, a bywało także tak, że zawody na 272-metrowym owalu okazywały się całkiem interesujące. Ze sportowego punktu widzenia dwukrotnie były także bardzo szczęśliwe dla reprezentanta Polski - Macieja Janowskiego. W 2016 i 2017 to on stawał na koniec rywalizacji na najwyższym stopniu podium.
Pierwszy triumf okraszony został znakomitym pojedynkiem finałowym z Chrisem Holderem. Australijczyk przed ośmioma laty powrócił na jeden sezon do ścisłej czołówki i walczył o medal. Wysoką dyspozycję potwierdził podczas turnieju w Danii, gdzie w decydującej gonitwie, oprócz Janowskiego, miał za rywali Tai'a Woffindena i Nickiego Pedersena. Przy czym od razu trzeba zaznaczyć, że ten ostatni po upadku w pierwszym podejściu do finału został wykluczony.
W powtórce ostatecznie nie zawalczył ówczesny obrońca tytułu Woffinden. Show skradli bowiem jego oponenci. Janowski i Holder tasowali się na dystansie, walcząc twardo, ale w stu procentach fair. Obaj pokazali, że jazda na krótkich, technicznych torach to dla nich niezwykle komfortowe warunki, by pokazać swoje duże umiejętności. To naprawdę warto zobaczyć.
Zobacz walkę Janowskiego z Holderem w finale GP Danii w 2016 roku:
ZOBACZ WIDEO: Czy to powód słabszej formy Janowskiego? Zawodnik odpowiada