Adrian Gomólski: Zdaję sobie sprawę, że zawaliłem ostatnie mecze

Adrian Gomólski w meczu ze Speedway Wandą Kraków zdobył w pięciu startach 11 punktów i 1 bonus. Wreszcie - po prawie dwóch miesiącach przerwy - był to dobry występ jednego z liderów Lubawy Litexu Ostrów. - Chciałem się zrehabilitować, bo czuję się winny porażek w ostatnich meczach - tłumaczył popularny "Adik".

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

- Zdaję sobie sprawę, że zawaliłem ostatnie mecze mojej drużyny. Zaczęło się od Lublina, gdzie przegraliśmy w dużej mierze przez moje zachowanie. Konsekwencją tego była także porażka w Krośnie, bo nie mogłem wystartować w tym meczu i pewnie moich punktów też zabrakło od odniesienia zwycięstwa. W Opolu chciałem się bardzo zrehabilitować, ale nie wyszło. Byłem tego dnia po prostu słaby. Nie ma się co tłumaczyć. Rywale byli ode mnie lepsi. Chciałem oczywiście jak najlepiej dla mojego zespołu, ale nie wyszło. Po pierwszym wyścigu w Opolu, w którym wygrałem z dużą przewagą, nie mogliśmy dopasować sprzętu. Dużo zmienialiśmy, ale nic nie przynosiło efektu - rozpoczął "małą spowiedź" po meczu w Ostrowie ze Speedway Wandą Kraków Adrian Gomólski.

Początek tego spotkania także nie był okazały w wykonaniu Adriana Gomólskiego. - Niestety, powtórzyła się w pierwszym biegu sytuacja z poprzednich meczów, gdzie też mi nie wyszło. Standardowe ustawienia motocykla, które zawsze pasowały w Ostrowie, tym razem nie sprawdziły się. W pierwszym wyścigu w ogóle nie wiedziałem, co jest grane. Byłem strasznie wolny. Wszyscy przeciwnicy przejeżdżali obok mnie jak obok tyczki - tłumaczy Adrian Gomólski.

Jeden z najbardziej doświadczonych żużlowców Lubawy Litexu Ostrów szybko jednak wyciągnął wnioski z nieudanego startu i w kolejnych punktował tak jak na czołowego żużlowca drugiej ligi przystało. - Porozmawialiśmy w moim teamie i szybko pozmienialiśmy tak, żeby to jakoś działało. Tor był twardy. Szczególnie na starcie, co mnie zaskoczyło. Nie było tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Szybko jednak wyciągnęliśmy wnioski i przełożyliśmy się odpowiednio. Powiem szczerze, że gdybyśmy jechali z silniejszym rywalem jak Lublin czy Piła, różnie mogłoby się to skończyć. Zresztą nie ma co ujmować chłopakom z Krakowa, bo oni też walczyli i pokazali się z całkiem dobrej strony - uważa Gomólski.

Większość ostrowian podkreślała, że zwycięstwo nad Speedway Wandą Kraków było nie tylko ważne z uwagi na zdobyte trzy punkty, ale przede wszystkim odbudowę psychiki zespołu. -Wygrana była nam potrzebna. Fajnie, że się odbudowaliśmy po tych trzech porażkach z rzędu. Sam zauważyłem i czułem, że atmosfera w zespole nie jest taka, jak na początku sezonu, kiedy wszystko nam szło i wygrywaliśmy mecz za meczem. Wierzę, że będziemy walczyć do samego końca o jedno z premiowanych awansem miejsc - kończy wychowanek Startu Gniezno.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×