Mariusz Staszewski: Spodziewam się dwóch łuków w lewo

W minioną niedzielę żużlowcy Lubawy Litex Ostrów przełamali serię porażek pokonując Wandę Kraków. Teraz chcą pójść za ciosem i udowodnić powrót do wysokiej dyspozycji także na wyjeździe.

To może jednak nie być łatwe. Ostrowską drużynę czeka potyczka na torze w Równem z tamtejszym Kaskadem. Dlatego też ich przygotowania przed występem na Ukrainie przebiegają bardzo solidnie. Żużlowcy Lubawy Litexu w środę trenowali na własnym torze, a w czwartek zjawili się w Opolu. Chcą przede wszystkim popracować nad elementem startu i rozegraniem pierwszego łuku, co może mieć kluczowe znaczenie na owalu w Równem. - Czy nam to wyjdzie na dobre i pomoże przekonamy się w niedzielę wieczorem po spotkaniu - mówi Mariusz Staszewski.

Dla kapitana ostrowskiego zespołu będzie to pierwszy start na ukraińskim torze. - Jak na każdym torze spodziewam się dwóch łuków w lewo. Będzie trzeba się odpowiednio dopasować do jego nawierzchni od samego początku zawodów - mówi 36-latek.

Podopieczni Jana Grabowskiego mają jeszcze w pamięci trzy ostatnie wyjazdowe mecze, które przegrali będąc w roli faworytów. Ukraiński zespół w roli gospodarza spisuje się w kratkę. Jak twierdzi Staszewski w tegorocznych rozgrywkach nie ma łatwych spotkań. - My chyba najbardziej się w tym sezonie przekonaliśmy, że nie ma łatwych przeciwników zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Musimy być w pełni zmobilizowani i skoncentrowani by wywalczyć zwycięstwo - mówi żużlowiec Lubawy Litexu.

Komentarze (0)