- Trudno cieszyć się z tego, że wrocławianie mają kłopoty kadrowe i nie mogą skompletować składu. Bardzo nam przykro, że kontuzji nabawił się Piotr Świderski, a mocno poobijany jest Tomasz Jędrzejak. Decyzja klubu z Wrocławia jest jednak taka, że oddają mecz walkowerem i musimy to uszanować - powiedział dla SportoweFakty.pl Wojciech Stępniewski.
W związku z oddaniem meczu walkowerem, toruński klub może liczyć na odszkodowanie w wysokości 100 tys. złotych, które musi zapłacić drużyna Betardu Sparty Wrocław. - Oczywiście ponieśliśmy pewne koszta związane z organizacją niedzielnego spotkania. Myślę, że kwota przewidziana w karze pokryje nasze wydatki związane z odwołanym meczem.
Decyzja o walkowerze to wynik braku odpowiednich regulacji, które mogłyby zdaniem prezesa Unibaksu pozwolić wrocławianom na występ w grodzie Kopernika. - Jak wszyscy wiemy przed tym sezonem wprowadzony został limit KSM, jednak nie powstało takie narzędzie, które w tym przypadku mogłoby pozwolić wrocławskim żużlowcom walczyć w Toruniu. My również byliśmy w trudnej sytuacji podczas inauguracyjnego meczu w Zielonej Górze - stwierdził.
Wojeciech Stępniewski odniósł się także do wypowiedzi Marka Cieślaka, który na antenie Radia Zachód krytycznie skomentował informację o walkowerze wrocławian (więcej szczegółów TUTAJ). - Trener Mark Cieślak może powinien przypomnieć sobie sytuację, gdy głośno zaczęto komentować słynny już remis Zielonej Góry z Rzeszowem i co wtedy mówił. Jeżeli ktoś uważa, że doszło do złamania przepisów i ma dowody, to zawsze może zgłosić sprawę do prokuratury. Naprawdę bardzo trudno w tej sprawie o komentarz - zakończył.