- Na pewno były to fajne zawody, bo widać, że mamy nowe siły w polskim żużlu. Juniorzy atakowali w sobotę pozycje starych mistrzów i to im się udawało. To z całą pewnością była ciekawa impreza. Pecha mieli zawodnicy, którym kibicowałem najbardziej. Szymek Kiełbasa z Rawicza i Grzesiek Walasek z Hammarby dosyć nieszczęśliwie zakończyli te zawody. Szymek jest poobijany, a Grzesiek nie zdobył medalu zajmując najgorsze miejsce, jakie jest możliwe, czyli czwarte. Gratuluję Jarkowi, bo w sobotę był zdecydowanie najszybszy, najlepszy. Jest mistrzem w pełnym tego słowa znaczeniu - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Piotr Żyto.
Szymon Kiełbasa nie doznał na szczęście poważniejszych obrażeń. - Jest poobijany i wspólnie z doktorem zdecydowaliśmy, że wycofamy go z zawodów, bo nie ma sensu dalej narażać zdrowia i życia. Nie czuł się najpewniej, w pełni sił i uznaliśmy, że jego występ po prostu nic już by nie dał - przyznał trener ekipy z Rawicza.
Zwycięstwo Jarosława Hampela nie jest raczej niespodzianką. - Jarek jest teraz w, można powiedzieć, życiowej formie. Zasuwa wszędzie, sprzęt mu jedzie, ale też sam Jarek jest w świetnej dyspozycji. Te dwie rzeczy sprzęgły się razem dobrze i dlatego aż tak dobrze mu to wszystko wychodzi - stwierdził były szkoleniowiec m.in. Falubazu Zielona Góra i Włókniarza Częstochowa.
W piątek Piotr Pawlicki został Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Polski, w sobotę jego brat Przemysław wicemistrzem w kategorii seniorów. To imponujące osiągnięcie rodzeństwa. - Zgadza się. Już wcześniej powiedziałem, że juniorzy atakują, bo Patryk Dudek i Maciek Janowski też świetnie pojechali. Gratuluję rodzinie Pawlickich, bo rzeczywiście dwa dni i dwa medale, raz jeden, raz drugi. Gdyby Piotrek nie miał tego upadku i wykluczenia, to mógłby w sobotę stanąć wyżej. Ale on ma jeszcze czas. Najlepsze dni dopiero przed nim - zakończył Żyto.
Trójka medalistów Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie