Roman Jankowski dla SportoweFakty.pl: Żużel to nie szachy!

Unia Leszno pokonała Unibax Toruń w pierwszym meczu półfinałowym rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Polski. Po emocjonującym meczu gospodarze zwyciężyli 53:36 i to Byki są w tej chwili bliżej walki o złoty medal.

Trener leszczynian Roman Jankowski był po meczu bardzo zadowolony z postawy swojej drużyny. - Bardzo solidnie się przygotowywaliśmy do tych zawodów. Cieszę się bardzo, że tak wspaniale udał się powrót Damianowi Balińskiemu. Małe problemy sprzętowe miał Adam Skórnicki, szczególnie ze sprzęgłem w ostatnim biegu. Patrząc całościowo osiągnęliśmy świetny wynik, a drużyna pojechała na 110 procent swoich możliwości. Jedziemy dalej i walczymy o finał.

Przed rozpoczęciem spotkania drużyna gości miała bardzo wiele uwag do stanu leszczyńskiego toru. Popularny "Jankes" nie zgadza się z opinią torunian, jakoby leszczyńska nawierzchnia była przygotowana nieregulaminowo. - Zastrzeżenia torunian były całkowicie nieuzasadnione, a tor był znakomicie przygotowany. Nie wiem o co chodziło gościom. Opóźnienie, przerwy i ta cała otoczka były kompletnie niepotrzebne. To jest przecież żużel, nie szachy a na motocyklach siedzą twardzi mężczyźni. To zamieszanie było zupełnie zbyteczne.

W 14 gonitwie upadek zaliczył Janusz Kołodziej, a sędzia Leszek Demski wykluczył go z powtórki gonitwy, mimo że dla wychowanka tarnowskich Jaskółek ewidentnie zabrakło miejsca w pierwszym łuku. Trener Jankowski uważa, że decyzja arbitra była błędna. - Decyzja o wykluczeniu Janusza była moim zdaniem całkowicie niesłuszna i nie zgadam się ze zdaniem sędziego. Bieg powinien zostać powtórzony w czteroosobowym składzie.

Przed leszczynianami teraz bardzo ważny mecz na obiekcie Aniołów. Trener Byków nie zdradza, jakie zestawienie składu Unia zaprezentuje na MotoArenie. - Nie chcę tak "na gorąco" mówić o ewentualnych zmianach w składzie. Mamy na to jeszcze czas. Mogę tylko powiedzieć, że będziemy dobrze przygotowani do meczu w Toruniu.

Komentarze (0)