Huszcza o Jancarzu: Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu

W najnowszym 10 numerze nieregularnika klubowego "Tylko Falubaz" Andrzej Huszcza opowiada o meczach derbowych z drużyną Stali Gorzów i o swojej rywalizacji z Edwardem Jancarzem.

- I teraz i 20 czy 30 lat temu przed meczami derbowymi napięcie zawsze nam towarzyszyło, udzielało się każdemu. Choć ja zazwyczaj żyłem z całym środowiskiem dobrze i z chłopakami z Gorzowa miałem sympatyczne kontakty. Jurek Rembas, który doskonale startował, ciągle powtarzał, że to moje pompowanie go wykańcza i przez ten mój upór, ciągłe podjeżdżanie na jednym kole, często gubił się i przegrywał na dystansie, ale poza torem zawsze było ok. Z Edkiem Jancarzem przez pewien czas nawet mieszkaliśmy razem w Anglii w jego mieszkaniu na Wimbledonie. Nie mogę, co prawda powiedzieć, że piłem z nim wódkę, bo w tamtych czasach nie wiedziałem, co to jest. Jednak spędzaliśmy razem mnóstwo czasu i po zawodach w Anglii, gdzie Edek był etatowym zawodnikiem, a ja takim trochę (do)skoczkiem, często wracaliśmy razem jego mercedesem. Bardzo lubiłem prowadzić to auto i często odwoziłem Jancarza do Gorzowa i potem jechałem do siebie, a niekiedy odwrotnie - on przywoził mnie do Zielonej Góry i jechał do Gorzowa. Na torze jednak walczyłem z nim jak mogłem.

- W 1978 roku podczas derbów w Gorzowie zdobyłem 18 punktów plus bonus w siedmiu biegach, ale najważniejsze dla mnie było pokonanie wtedy Edwarda Jancarza na jego, czarnym jeszcze wtedy torze. Edward zaspał, za to ja świetnie wyszedłem ze startu, a były to czasy, kiedy zielone światło się w Gorzowie tak wolno zapalało. Najpierw jakby się rozżarzało, a potem dopiero rozbłyskało. Nie zmienia to faktu, że jeszcze jako junior pokonałem Edwarda Jancarza na jego torze.

- Czas jednak płynie nieubłaganie i juniorem przestałem być lata temu. Za to z juniorami Falubazu mam do czynienia każdego dnia. Patryk Dudek to niezwykle doświadczony jak na swój wiek zawodnik. W rozgrywkach młodzieżowych niczym Gollob rozprowadza partnera, widzi na torze wszystko i bardzo pomaga. Kacper Rogowski myśli, jest opanowany, pracuje i nie zraża się gorszymi występami, tylko wyciąga wnioski. Adam Strzelec jest trochę bardziej postrzelony na torze, to taki czysty talent, wrażliwy chłopak i bardzo bystry. Kacper i Adam muszą mieć wszystko dopracowane, obaj potrzebują sprzętu, po dwa motocykle na zawody, ten drugi ma być lepszy niż pierwszy i wtedy będzie tak, jak kibice oczekują. Nie zapominajmy, że mam jeszcze pod opieką Adriana Wojewodę i Remika Perzyńskiego, ale im trzeba więcej jazdy na prestiżowych imprezach, by mogli się rozwijać. Nie zapominajmy też o adeptach. Oskar Lis i Aleks Zgardziński to nazwiska, o których jeszcze usłyszymy i trzeba je zapamiętać. Chłopcy mają po 14 lat i w przyszłym roku będą mogli zrobić licencję, a rokują bardzo dobrze.

Więcej w 10 numerze nieregularnika "Tylko Falubaz", który kibice Falubazu Zielona Góra będą mogli bezpłatnie otrzymać w weekend Sklepach Kibica w Galerii Handlowej Auchan i Focus Mall oraz w kasach stadionu przy W69.

Komentarze (0)