Jerzy Wenderlich: Unia Leszno powinna być wycofana z rozgrywek (echa konferencji prasowej w Toruniu)

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich oświadczył, że złożył wniosek do Prokuratora Generalnego RP o ukaranie osób odpowiedzialnych za przygotowanie toru na stadionie im. Alfreda Smoczyka podczas półfinałowego meczu między Unią Leszno a Unibaksem Toruń.

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej na toruńskiej MotoArenie oprócz wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha uczestniczyli również menedżer Unibaksu Toruń Sławomir Kryjom oraz Przewodniczący Rady Miasta Torunia Marian Frąckiewicz.

Jako pierwszy głos zabrał Sławomir Kryjom, który zaprezentował zebranym dziennikarzom zapis wideo ze spotkania między Unią Leszno a Unibaksem Toruń. - Mecz został wyznaczony na godzinę 18. Zgodnie z regulaminem sportu żużlowego, sędzia na godzinę przed rozpoczęciem zawodów odbiera tor i uznaje czy nadaje się do jazdy czy nie. Większość osób zajmujących się tym tematem twierdzi, że Unibax Toruń chciał zmienić tor z przyczepnego na twardy, czyli taki jaki odpowiada naszym zawodnikom. To absolutnie nie jest prawdą. Nam zależało tylko na tym, aby doprowadzić leszczyński tor do takiego stanu, w którym byłby jednolity na całej jego długości i szerokości, a więc tak jak stanowią o tym regulamin PZMotu i FIMu. Tor w Lesznie taki nie był, gdyż 4 metry od krawężnika był zupełnie inny. Była tam tzw. plastelina. Tor był głęboko zbronowany i przemoczony. Zdecydowanie różnił się od tego, jaki mieliśmy od środka toru w stronę bandy - stwierdził.

Menedżer toruńskich Aniołów skomentował również upadki wszystkich zawodników. - W pierwszym wyścigu Kamil Adamczewski wjechał w ten przyczepny pas, postawiło jego motocykl w poprzek toru i wyleciał jak z katapulty. Adrian Miedziński po biegu zamknął gaz i w normalnym przypadku, gdyby nie było tego pasa, zawodnik lekko wyłamanym motocyklem przejechałby cały łuk. Niestety bez gazu motocykl staje w miejscu i wyrzuciło go przez kierownicę, w wyniku czego złamał obojczyk i był wyeliminowany z dalszej rywalizacji. Po tym zdarzeniu poprosiłem sędziego o zejście na tor. W tym miejscu nie dało się jeździć bezpiecznie. Po mojej interwencji sędzia zarządził blisko godzinną przerwę techniczną na poprawienie toru.

- Emila podrzucało na motocyklu. Spadła mu prawa noga z haka, co absolutnie uniemożliwia wejście w łuk. Zawodnik wjeżdżał w wiraż na wyprostowanym motocyklu. Uważam, że na normalnie przygotowanym torze nie byłoby możliwości, aby do tego doszło.

- Przytoczę jeszcze jeden fakt. Pracuję w żużlu 11 sezonów. Podczas meczu w Lesznie temperatura w tym dniu wynosiła 30 stopni w cieniu. Ten tor był przemoczony do tego stopnia, że między 16 a 23 nie był ani razu polewany, więc proszę sobie wyobrazić ile w ten tor zostało wlanej wody. To musiały być potężne ilości wody. To jest rzecz niespotykana w sporcie żużlowym - powiedział Sławomir Kryjom.

Jerzy Wenderlich 14 września złożył wniosek o ukaranie osób odpowiedzialnych za przygotowanie leszczyńskiego toru do Prokuratora Generalnego RP z załączonym materiałem wideo. - Szanowni Państwo. Życie stanowi najwyższą wartość. Widzieliśmy, że nie dla wszystkich. Skończyły się żarty. Od dziecka jestem kibicem żużla i wielokroć widziałem, czytałem o preparowanych torach, ale nigdy nie słyszałem o personalnych karach. To zawsze klub był karany, ale czym jest karanie klubu? To karanie szyldu, pieczątki, logo klubu? Bez żartów. Żywi ludzie są odpowiedzialni za przygotowanie toru i wyłącznie żywi ludzie, którzy lekceważyli życie innych powinni ponieść karę.

- Dlatego 14 września, 3 dni po przerażającym meczu w Lesznie skierowałem pismo do Prokuratora Generalnego, Pana Andrzeja Seremeta, żeby podjął działania wyjaśniające, sprawdzające czy to przygotowanie toru było właściwe, czy te posądzenia o spreparowanie toru są zasadne i jeśli okaże się to prawdą, a myślę, że ten materiał dowodowy, który widzieliśmy pozwala to ustalić, wówczas domagać się będę tego, aby winni zostali ukarani. Chcę, żeby prokuratura zajęła się tym bardzo stanowczo. Wierzę, że konkluzje prawne będą ważne.

- Interesowanie się żużlem przez lata obowiązuje do odwoływania się do pewnych historycznych zdarzeń. Otóż raz jeden zdarzyło się, że klub żużlowy został pozbawiony tytułu mistrza Polski. Było to w 1984 roku. Dotyczyło to Unii Leszno, której remis wystarczał do zdobycia mistrzostwa, a Stali Rzeszów, aby utrzymać się w lidze. Kto wówczas był kapitanem Unii Leszno? Roman Jankowski. Myślę, że warto zapytać trenera i kierownika drużyny o to dzieło przypadku, ale również pamiętać o tym, że Unii zabrano tytuł.

- Parlamentarny Zespół Promocji Żużla wydał oświadczenie, w którym płaczą nad strasznym losem Unii Leszno, nad wysokimi karami nałożonymi na ten klub, że na miesiąc pozbawiono licencji toru. Te płaczki sejmowe mają odwagę pisać takie rzeczy, że zdumiewa ich karanie kibiców żużla. Oświadczam, że nikt nie chce ukarać kibiców, tylko tych, którzy narażają na życie zawodników. Konkluzja jest taka. Jeżeli prawdziwym kibicom z Leszna smakować będzie taki tytuł, to powiem, że nie mają smaku. Unia Leszno moim zdaniem powinna być wycofana z rozgrywek, zarząd przesłuchany i powinno być przeprowadzone precyzyjne dochodzenie - oświadczył Jerzy Wenderlich.

Głos w konferencji zabrał także Marian Frąckiewicz, który uważa, że ukaranie Unii Leszno zmusi kierowników żużlowych drużyn do odpowiedniego przygotowywania torów. - Trzeba stwierdzić, że minął czas przygotowania spreparowanych torów. Po pierwsze wypacza to sportowy obraz, po drugie stwarza ogromne niebezpieczeństwo uszkodzenia zdrowia, a czasami życia zawodników. Taki przykład ukarania winnych osób przygotowania toru w Lesznie, powinien spowodować w polskiej lidze, że kierownictwa drużyn przygotowywałyby tor w taki sposób, aby można było prowadzić zawody w sposób normalny. W minioną niedzielę mieliśmy do czynienia ze sportowym arcydziełem w Toruniu. Było to piękne widowisko, na odpowiednio przygotowanym torze, pozwalającym na walkę. O taki sport chodzi. Kibic, który płaci za bilet musi mieć dostarczone takie widowisko, na które chciał przyjść, a nie zostaje zmuszony do oglądania gimnastyki żużlowców spowodowanej niewłaściwym przygotowaniem toru. Należy życzyć szybkiego powrotu do zdrowia kontuzjowanym zawodnikom w Lesznie. Dziękuję kierownictwu Unibaksu za to, że w sposób sportowy i ambitny przygotowywali tak wspaniałe widowiska jak do tej pory - zakończył.

Źródło artykułu: