- BSI może nie tyle zabiega o zmianę regulaminu, co spotkało się z odmowami czy protestami zawodników z cyklu Grand Prix. Wysłaliśmy w środę oficjalne pismo do BSI i do Polskiego Związku Motorowego w sprawie ograniczeń. W czwartek będę w Warszawie na spotkaniu PZM-otu i mam nadzieję, że będziemy na ten temat rozmawiać. Nie chciałbym jeszcze tego upubliczniać, bo najpierw muszą się z tym zapoznać zainteresowane strony - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Dowhan.
Stelmet Falubaz wciąż zabiega o to, żeby nie trzeba było rezygnować z usług dwójki spośród trzech liderów zielonogórskiego klubu. - Z absurdami trzeba walczyć. Do kiedy mogę, będę próbował wszelkimi dostępnymi środkami władzom polskiego żużla uzmysłowić, że powinniśmy iść do przodu, a nie stać w miejscu, czy też wręcz się cofać. Każdy pyta mnie o to, czy rozmawiałem z zawodnikiem na temat rezygnacji z Grand Prix. Nie mogę pojąć, jak mogę zwrócić się do kogoś z prośbą o to, żeby mając możliwość startów w Indywidualnych Mistrzostwach Świata i występując na arenie krajowej w zawodach ligowych, żeby zrezygnował z walki na szczeblu międzynarodowym. Nie wiem, czy wszyscy mnie rozumieją. Skoro narzuciliśmy KSM, a kogoś stać na trzech zawodników z Grand Prix, nawet z pierwszej trójki, to niech sobie wezmą. I tak będą musieli dobrać do pary żużlowców, którzy mają bardzo niski KSM. I już. Ktoś inny niech sobie dobierze ludzi z równym KSM-em. Chodzi o to, żeby zmieścić się w limicie. Po co takie ograniczenia? Jedno wyklucza przecież drugie - podkreślił prezes.
Robert Dowhan zwrócił uwagę na to, że przepis ograniczający liczbę zawodników z Grand Prix jest absurdalny. - Walczę z tym, bo nawet inne federacje się z tego śmieją. Szwedzi i zawodnicy pukają się w głowę. Każdy chce przecież jeździć i tu i tu. Dlaczego więc nie zakazać w drużynie startów zawodnikom z wąsem? Albo nakazać, żeby w składzie był jeden jeździec z wąsem. Albo przynajmniej dwóch powyżej 1,80 cm wzrostu? To jest taki sam absurd. Takie ograniczenia też przecież można wprowadzić jednym zapisem - zakończył szef zielonogórskiego klubu.
Robert Dowhan walczy o zniesienie ograniczeń dotyczących zawodników z Grand Prix