SportoweFakty.pl postanowiły zapytać "bohaterów" wiosennej kampanii anty tłumikowej o ich wrażenia z jazdy na nowych urządzeniach. Okazuje się, że zdecydowana większość zawodników nie dostrzega już tak wielu wad nowych tłumików jak kilka miesięcy temu. Najpoważniejszym mankamentem nowej konstrukcji wydaje się kwestia kosztów jakie muszą ponosić żużlowcy. - Od kilku lat współpracuję z jednym mechanikiem i jest bardzo zadowolony z silników, które mi przygotowuje. Nigdy nie miałem z nimi problemów. W tym roku zaczęły się dziać "cuda", jakieś defekty i zatarcia nie wiadomo z czego wynikające. Można tylko gdybać w jakim stopniu są tu winne nowe tłumiki. Na pewno jednak mają jakiś wpływ na tę sytuację. Nie jestem jedynym zawodnikiem, który miał problemy z nową konstrukcją. Nie wypada mi jednak mówić o trudnościach z tłumikami, które mieli zawodnicy znacznie lepsi ode mnie. Do starych tłumików już nie wrócimy, trzeba przyzwyczaić się do tego co jest i jechać dalej. Na naszą niekorzyść działa to, że mamy w Polsce dość długie tory a temperatura w lecie jest zwykle wysoka. Inaczej jest w Anglii, gdzie tory są krótsze i jest zimniej. Trudno mi powiedzieć w jakim stopniu wzrosły wydatki na sprzęt w związku z wprowadzeniem nowych tłumików. U każdego żużlowca mogło to wyglądać trochę inaczej - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Dawid Stachyra.
Przed sezonem zawodnicy zgodnie podkreślali, że jazda na motocyklach z nowymi tłumikami będzie bardzo niebezpieczna. Dziś ta kwestia nie jest już w ich wypowiedziach jednoznaczna. - To jest kwestia sporna. Trudno jest mi jednoznacznie się na ten temat wypowiedzieć. Wypadków i kontuzji było bardzo dużo. Nikt nie jest w stanie przeprowadzić badań, które pozwoliłby stwierdzić to czy tłumik nowego typu spowodował upadek. Na pewno przy trudnych sytuacjach na torach przyczepnych i dziurawych lepiej sprawdziłby się stare tłumiki. Rzecz w tym, że nowa konstrukcja osłabia silnik przez co trudniej pokonywać nierówności. Nie da się jednoznacznie stwierdzić czy tłumiki miały wpływ na większą liczbę upadków w tym sezonie. Na pewno znajdą się jednak zawodnicy, którzy powiedzą, że stracili zdrowie przez tę nową konstrukcję - mówi Dawid Stachyra.
Zgodnie z czarnym scenariuszem, który zapowiadało wiosną wielu żużlowców wyścigi na motocyklach z nowymi tłumikami miały być nudne dla kibiców. - Nie jest tak źle jak się mówiło przed sezonem. Z drugiej strony skoro nie ma istotnej różnicy to czemu miało służyć ich wprowadzenie? W dalszym ciągu jest taka sama głośność. Ciszej jest kilka kilometrów od stadionu. Zawody żużlowe odbywają się zwykle raz w tygodniu, komu ten hałas przeszkadzał? Skoro w tym roku padały rekordy torów i można było rywalizować na trasie to po co było wprowadzać nowe tłumiki? Chyba tylko po to, żeby ich producenci mogli na nich zarobić. Trudno jest znaleźć sensowną odpowiedź.
Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu Dawid Stachyra wyjątkowo ostro wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu nowych tłumików. Zmienił zdanie, kiedy powstało zagrożenie, że za swój upór zapłaci brakiem możliwości jazdy w ligach zagranicznych. - W zimie padłem w pewnym sensie ofiarą tej napiętej sytuacji. Chciałem walczyć z tłumikami tak jak inni zawodnicy i oddać głos na "nie". Później razem z wieloma zawodnikami zmieniłem zdanie, bo mielibyśmy zablokowaną możliwość startów w ligach zagranicznych. Polski żużel cofnąłby się w takiej sytuacji w rozwoju. Wojnę o tłumiki można było wygrać gdyby przyłączyły się do nas federacje z innych krajów a zwłaszcza zawodnicy z Grand Prix, którzy mieli największą siłę przebicia. Reszta grzecznie się jednak podporządkowała nowym tłumikom.
Czytaj także:
Grzegorz Zengota: Nowy tłumik miał wpływ na moją kontuzję
Dawid Lampart: Pod względem bezpieczeństwa nie było różnicy
Zenon Plech: Ośmieszyliśmy się aferą tłumikową
Piotr Świderski: Wydatki na sprzęt wzrosły przez nowe tłumiki
Sebastian Ułamek: Upadek Kołodzieja był skutkiem zastosowania nowego tłumika
Adrian Miedziński: Przyzwyczailiśmy się do nowych tłumików
Marek Cieślak: Wielu zawodnikom pasują nowe tłumiki
Robert Miśkowiak: Musiałem wydać więcej pieniędzy
Krzysztof Buczkowski: Walki na nowych tłumikach nie brakowało