W tej sytuacji ciężki orzech do zgryzienia ma trener Czesław Czernicki. Czy dać kolejną szansę w lidze niezwykle utalentowanemu szesnastolatkowi, który nie najlepiej radził sobie podczas wtorkowej rundy Zachodniej Ligi Młodzieżowej w Lesznie? A może lepiej postawić na bardziej doświadczonego Roberta Kasprzaka, który w tych samych zawodach wywalczył komplet punktów? Na te i inne trudne pytania będzie sobie musiał odpowiedzieć przed niedzielnym meczem popularny Cze-Cze.
- Tor był podczas wtorkowych zawodów bardzo twardy, a więc przygotowany trochę pod kątem najbliższego meczu ligowego w Tarnowie. Poszło mi dobrze, jestem z siebie zadowolony, mam nadzieję, że znajdę się w składzie na mecz w Tarnowie - mówi Kasprzak.
Co ciekawe, zarówno Pawlicki, jak i Kasprzak zanotowali świetne występy w tarnowskim półfinale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Robert był pierwszy, a Przemysław uplasował się na drugiej pozycji. Czy fakt, że minimalnie lepszy w tym turnieju okazał się Robert będzie miał jakieś znaczenie? - Liczę, że trener da mi szansę w najbliższym meczu. W Tarnowie miałem ostatnio bardzo dobre występy. W Lidze Juniorów zdobyłem trzynaście punktów, wygrałem także półfinał MIMP. We wtorek na twardym torze w Lesznie wywalczyłem komplet punktów w ZLM - przekonuje srebrny medalista MDMP z 2006 roku.
Kilkanaście dni po feralnych zawodach w Poznaniu, po których otrzymał karę meczu w Ekstralidze, emocje w przypadku 21-letniego żużlowca opadły. Jak z dzisiejszej perspektywy widzi tamto zdarzenie? - O tym turnieju w Poznaniu nie chciałbym za dużo mówić. Po prostu sędzia twierdził, że dotknąłem taśmy, ja twierdziłem inaczej. Nie będę podważał decyzji sędziego, odbyłem karę, jedziemy dalej. Wydaje mi się, że nie była to kara zasłużona, ale nie będę już o tym rozmawiał - ucina temat zawodnik "Byków".