- Na razie jest cisza. Mamy martwy sezon, powiem szczerze, że ostatnio nawet nie noszę przy sobie telefonu. To przypadek, że akurat udało się panu do mnie dodzwonić. Mam w tej chwili trochę obowiązków na głowie i co za tym idzie, troszkę odsunąłem się ostatnio od żużla. Nie mam już takiego kontaktu. To jest martwy sezon również dla mnie. Czekam do początku oficjalnego okresu transferowego, do grudnia, a nawet do lutego. Wtedy wszystko się wyjaśnia i wiadomo na sto procent. Teraz są same plotki, pogłoski. Nie lubię zajmować się czymś takim, więc po prostu się wyłączyłem. Tak samo jak zawodnicy mają rozłąkę z torem, tak ja mam ogólnie z żużlem - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Jan Krzystyniak.
Były szkoleniowiec między innymi Unii Leszno nie wyklucza jednak powrotu do czarnego sportu w bardziej aktywnej roli. - Nie odcinam się definitywnie. Na pewno rozmawiać można. Jeśli pojawiłaby się propozycja, z całą pewnością podjąłbym rozmowy - zakończył Krzystyniak.