Pierwsza część rozmowy z Piotrem Szymańskim
Druga część rozmowy z Piotrem Szymańskim
Czy pana zdaniem wprowadzenie nowych tłumików przyniosło jakieś korzyści dla sportu żużlowego?
- Polsce nie. Przyniosło jednak korzyści dla innych krajów, a myślę, że wszystkim nam zależy na rozwoju tej dyscypliny w innych państwach. Jeżeli tak nie będzie, to żużel przestanie istnieć.
Od lat słyszymy o promocji żużla w innych krajach, ale nic w tym zakresie się nie zmienia. Polska, Szwecja, Dania i Wielka Brytania - to kraje, w których żużel funkcjonuje na jako takim poziomie. W Vojens rozgrywane są zawody mimo, że nawet nie ma trybun dla kibiców. Po co więc ciągłe podejmowanie decyzji dla dobra innych krajów, skoro i tak nie przynosi to żadnych korzyści?
- Mamy być samotną wyspą i sami startować na żużlu? Co do Vojens to ten stadion w zakresie wyposażenia pod względem technicznym przewyższa wiele polskich stadionów. Przykładem jest np. zabezpieczenie toru przed odpadami deszczu. W Polsce niestety podobne próby się jeszcze nie powiodły, chociaż trwają prace. Nie opierajmy się na opiniach co niektórych dziennikarzy telewizyjnych, którzy oceniają ten stadion na podstawie wygodnych siedzisk.
A co zrobiono w zakresie promocji żużla poza tym, że jedna z rund GP odbędzie się w Nowej Zelandii?
- To już nie moje zadanie tylko FIM, a właściwe nawet nie FIM, a BSI (IMG), która odkupiła prawa do organizacji GP.
Ale jest Pan również członkiem struktur międzynarodowych.
- Tak naprawdę nie wszystko zależy od nas. Musielibyśmy spytać innych federacji co robią w tym zakresie. Gdyby FIM zainwestował pieniądze np. w Niemcy, to padłyby zarzuty, dlaczego tam są one inwestowane.
Ja nie pytam o inwestycje w konkretne kraje. Mówię generalnie o działaniach zmierzających do promocji żużla w rozwiniętych gospodarczo krajach europejskich, w których tkwi chyba znacznie większy potencjał niż w Nowej Zelandii? Czy w tym zakresie ocenia pan działania FIM pozytywnie?
- Za mistrzostwa świata odpowiedzialna jest BSI. W FIM zmieniła się struktura i jest Biuro, które dąży do uzawodowienia federacji. Zauważono, że działalność społeczna nie przynosi odpowiednich efektów. Nic nie dzieje się jednak od ręki. Mam nadzieję, że w najbliższych latach utworzenie nowych struktur przyniesie efekt. Z drugiej strony czy to źle, że runda GP jest w Nowej Zelandii?
Przepisy regulaminowe wymuszają na klubach posiadanie polskich juniorów w składzie. Nie wymuszają jednak szkolenia młodzieży. Czy zamierzacie wprowadzić zapis o konieczności posiadania juniora wychowanka w składzie?
- Pomysł jest ciekawy. Ja mam problem innego rodzaju. Prezesi klubów wzbraniają się i nie chcą zawodników krajowych. Osobiście uważam, że powinniśmy promować przede wszystkim swoich zawodników. Potrzebne są przepisy regulujące kwestie ekwiwalentów za szkolenia i pozwalających klubom inwestującym w szkolenie na zarabianie pieniędzy. Wszystkie pozostałe, które nie są zainteresowane szkoleniem adeptów sportu żużlowego będą musiały za nich płacić lub pilnie zweryfikować swoje poglądy. Tego typu przepisy łącznie z wprowadzonym limitem posiadanych polskich juniorów powinny doprowadzić do zwiększenia ilości młodych zawodników posiadających licencje. Na dziś posiadamy ich około 120, to i tak wystarczy, aby wszystkie ligi mogły wystartować z minimum dwoma młodymi żużlowcami w swoim składzie, choć nie koniecznie będą to wychowankowie. Regulacje dotyczące startu gościa ułatwiają pozyskanie do składu juniora i mam nadzieję spowodują możliwość startów wielu młodych zawodników z klubów gdzie praca z młodzieżą prowadzona jest na wysokim poziomie.
Większość propozycji zmian regulaminowych w ostatnim czasie była składana przez kluby głównie z punktu widzenia ich prywatnych interesów. Czy nie dochodzicie do wniosku, że kluby mają zbyt wiele do powiedzenia w zakresie zmian regulaminowych?
- Po to została zmniejszona komisja, aby brać na siebie odpowiedzialność. Będziemy brali pod uwagę zdanie klubów, ale nie będziemy przyjmowali wszystkich propozycji bezkrytycznie.
Wiele kontrowersji wywołała decyzja o ograniczeniu startu zawodników z cyklu GP w Speedway Ekstralidze. Czy to prawda, że BSI chce się z przyszłym tygodniu spotkać z przedstawicielami PZM?
- Takie spotkanie miało się odbyć, ale nie doszło do skutku.
Jaki plan na najbliższą kadencję ma GSKŻ i jakie są jego główne założenia?
- Mamy swoją wizję. Będziemy dążyć do stworzenia jednego scentralizowanego ośrodka kierującego rozgrywkami wszystkich poziomów, a co za tym idzie spójnego, jasnego i stabilnego systemu awansu i spadku pomiędzy poszczególnymi poziomami. Niezwykle ważne i traktowane przez nasz priorytetowo będą zmiany regulaminowe pozwalające na rozwój naszej dyscypliny i dalszą dominację Polaków w światowym żużlu. Podejmiemy się również zbudowania podstaw i regulacji umożliwiających szkolenie adeptów sportu żużlowego i systematyczne dochodzenie nowych, młodych i obiecujących zawodników do sportu żużlowego. Chcemy również poświęcić dużo sił i energii dla poprawy i budowy wizerunku naszej dyscypliny tak, by produkt jakim już dziś jest polski żużel był bardziej atrakcyjny. Bazując na doświadczeniach ostatnich lat i reprezentacji Polski możemy to osiągnąć, a wyniki w postaci pozyskanych sponsorów czy oglądalność relacji z rozgrywek Ekstraligi Żużlowej czy ostatniego meczu pomiędzy naszą reprezentacją a Resztą Świata, dają ku temu podstawy. Jeżeli chcemy dalej cieszyć się tym sportem musimy dbać o rozwój tej dyscypliny w naszym kraju, nie zawsze oglądając się na poczynania innych krajowych federacji. Przecież krykiet czy rugby też nie mają wymiaru światowego, a generują ogromne zainteresowanie i przychody. Dziś co jest niepodważalne żużel jest dyscypliną numer dwa w naszym kraju i musimy dołożyć wszelkich starań, aby tak pozostało, a wpływając na całe środowisko doprowadzić do rozsądnej i wspólnej strategii rozwoju tego sportu w Polsce. Proszę mi wierzyć, wiemy jak wielki ogrom pracy przed nami, ale chcielibyśmy, aby nasze zdanie nie było odrębnym i środowisko w postaci klubów, działaczy czy wreszcie samych zawodników zaangażowali się w działania naprawiające żużel, a nie patrzyli tylko przez pryzmat swojego interesu czy uzyskiwanych korzyści. Może to niepopularne co powiem, ale znam wiele osób w tym są nimi nowi członkowie GKSŻ, dla których żużel nie jest formą autopromocji czy sposobem na zarabianie pieniędzy a miłością, hobby i pasją.,
Rozmawiał: Damian Gapiński