Mogłoby się pozornie wydawać, że 30-latek wyczerpał limit pecha już dwa sezony temu, gdy tajemnicza choroba postawiła pod znakiem zapytania jego dalszą karierę. Czechowicz z dobrym skutkiem powrócił jednak na tor, ale miniony sezon przyniósł kolejne problemy. Sen z powiek kapitanowi Kolejarza spędzały zwłaszcza nowe tłumiki. - Początek sezonu nie zapowiadał niczego złego. Dwa pierwsze mecze były niezłe w moim wykonaniu. Potem niestety zaczął się prawdziwy Meksyk z silnikami. Nie potrafiłem dojść z nimi do ładu, a na dodatek wprowadzono później nowe tłumiki, które wywróciły wszystko do góry nogami. Przyznam, że nie czułem się komfortowo na motocyklu. Miałem problemy i stąd pojawiały się wypadki i kontuzje. Jest mi bardzo przykro, bo nie tak to miało wyglądać. Drużynowo nie udało się uzyskać awansu i w pewien sposób się do tego przyczyniłem. Teraz jestem na etapie zapominania o tym wszystkim - podkreśla Czechowicz.
Póki, co nie wiadomo, w jakim zespole będzie startował Czechowicz w przyszłym sezonie. 30-latek po słabym sezonie w ofertach przebierać nie może, ale jego usługami dość poważnie zainteresowany jest jeden z drugoligowców. Niedługo zawodnika czekają również rozmowy z opolskimi działaczami. - Nikt, jak na razie z Opola się ze mną nie kontaktował. Lada moment ma dojść jednak do spotkania z prezesem. Póki co nie wiadomo w jakiej lidze przyjdzie startować Kolejarzowi. Nieznana jest bowiem przyszłość klubu z Rybnika i być może Kolejarz wskoczy w miejsce tego zespołu. Wiem, że opolscy działacze są na razie na etapie spłacania zaległości względem instytucji i zawodników. Przyznam, że nie wiem, czy zostanę w Opolu. Mam jednak alternatywę, bo otrzymałem konkretną propozycję od jednego z drugoligowych klubów. Trochę czasu jeszcze jest. Myślę, że w przeciągu dwóch tygodni sytuacja powinna się wykrystalizować. Na lodzie na pewno nie zostanę - zapowiada zawodnik opolskiej ekipy.
Czechowicz powoli rozpoczyna przygotowania do kolejnych rozgrywek. Zawodnik rodem z Gorzowa zabrał się już za kompletowanie zaplecza sprzętowego. - Nie są to jakieś duże kroki poczynione, ale powoli zaopatruje się w części do motocykla - mówi Czechowicz. - Jestem już po rozmowach z kilkoma zawodnikami odnośnie kupna sprzętu. Nie stać mnie na to, by posiadać siedem, czy osiem motocykli, ale chciałbym zakupić całkiem nowy sprzęt, bo obecny, który posiadam do najmłodszych już nie należy. Sytuacja jest pod zatem kontrolą.
Czechowicz zapewnia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na żużlowych salonach. - Nie mam jeszcze 40 lat. Jeśli dobrze przygotuje się do sezonu, to spokojnie mogę podjąć rywalizację. Trzeba się powoli na tym skupić. Plan jest taki, aby powrócić do dobrej jazdy - dodaje.
Zawodnikowi podoba się natomiast wizja budowy drużyny zaproponowana przez szkoleniowca, Andrzeja Maroszka, który chciałby, aby trzon Kolejarza stanowili krajowi zawodnicy. - Zawsze lepiej się jedzie, gdy w drużynie są sami Polacy. Komunikacja nie jest tak trudna i myślę, że atmosfera jest przez to lepsza. Zawsze można spotkać się na treningach, czy spędzić wspólnie wolny czas. Myślę, że stworzylibyśmy zgraną paczkę - kończy Adam Czechowicz.
Adam Czechowicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na torze