Grigorij Łaguta był objawieniem Speedway Ekstraligi w minionym sezonie. W barwach Włókniarza Częstochowa wystąpił we wszystkich 16 spotkaniach. W 85 biegach uzyskał średnią biegopunktową 2,129. Chętnych do zatrudnienia Rosjanina nie brakuje. Mimo wysokiego KSM (8,95) był w kręgu zainteresowań kilku klubów. Wszystko wskazuje jednak na to, że w przyszłym sezonie wybierze starty w Falubazie Zielona Góra.
Łaguta otrzymywał oferty od innych klubów, ale sam również nie próżnował. Wysyłał swoje propozycje kontraktu. Takie same oferty trafiły do dwóch klubów. Jednym z nich jest dotychczasowy pracodawca Rosjanina - Włókniarz Częstochowa. Oczekiwania Łaguty są bardzo wysokie. Za podpis pod kontraktem zażądał 300 tysięcy euro. Każdy zdobyty przez niego punkt biegowy lub bonusowy to wydatek rzędu 1500 euro. Za każdy przyjazd na mecz chciał otrzymywać 1000 euro.
Gdyby przyjąć, że Łaguta w sezonie 2012 będzie spisywał się podobnie jak w minionym roku, to łatwo obliczyć, że potencjalny nabywca Rosjanina będzie musiał wyłożyć na stół kwotę ponad dwóch milionów złotych. Oto wyliczenia:
Podpis pod kontraktem - 300 tysięcy euro
Około 180 punktów w sezonie (z bonusami) - 270 tysięcy euro
Przyjazdy na mecze (22) - 22 tysiące euro.
Razem: 592 tysiące euro. Średni kurs euro w dniu 22 listopada wynosił 4,44 zł. Po pomnożeniu otrzymujemy zatem kwotę 2.628.480,00 zł! Z pewnością na taki wydatek nie będzie stać Włókniarza Częstochowa. Drugi klub, który chce pozostać anonimowy, a do którego dotarła oferta również nie będzie zainteresowany usługami Rosjanina. Najczęściej wśród potencjalnych pracodawców Łaguty wymienia się Falubaz Zielona Góra i PGE Marmę Rzeszów, choć ta druga opcja jest mniej prawdopodobna. Nawet jeżeli Łaguta obniży swoje oczekiwania finansowe, to trudno przypuszczać, że będzie to zmiana drastyczna. W minionym sezonie zdobywał średnio 10,75 punktów na mecz. Na pewno może być silnym punktem zespołu, choć ostatnie lata pokazują, że tylko nielicznym zawodnikom udaje się systematycznie punktować na tak wysokim poziome. Otwartym pozostaje tylko pytanie, czy w świetle zapowiadanego dążenia do minimalizacji kosztów w polskim żużlu, warto na takiego zawodnika wydać ponad 2 miliony złotych?