Czy żużel w Ostrowie przetrwa?

Ważą się losy ostrowskiego klubu żużlowego. W tej chwili sytuacja finansowa nie pozwala na budowanie zespołu na przyszłoroczne rozgrywki. Niewykluczone, że Ostrów zniknie z żużlowej mapy Polski.

- Nasza sytuacja nie jest różowa. Robimy wszystko, żeby sytuację poprawić. Rozmowy ze sponsorami jeszcze trwają, ale nie są na tyle konkretne, żeby móc powiedzieć kibicom, że mamy dla nich dobre, albo złe wieści. W tej chwili nie mamy środków, które pozwoliłyby nam wystartować w pierwszej lidze. Myślę, że ostatecznie do walnego spotkania członków klubu, czyli do 9 stycznia będziemy mieli konkretne informacje. Wtedy będziemy musieli podjąć męską decyzję co do przyszłości ostrowskiego żużla - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes Lubawy Litex Ostrovia Ostrów.

Artur Bieliński otwarcie przyznaje, że spodziewał się znacznie większego wsparcia ze strony sponsorów. Prezes klubu deklaruje, że nie będzie podpisywał kontraktów z zawodnikami nie mając na nie środków. - Grupa średnich i drobnych sponsorów deklaruje chęć współpracy w przyszłym sezonie. Z takiej grupy sponsorów nie da się jednak utrzymać pierwszoligowego żużla. Potrzebujemy większych środków niż te, którymi dysponowaliśmy startując w drugiej lidze. Dopóki nie będziemy mieli odpowiedniego zabezpieczenia finansowego nie będziemy podpisywać kontraktów z zawodnikami. Spodziewałem się, że awans do pierwszej ligi sprawi, że będziemy mogli liczyć na większe wsparcie sponsorów. Pojawiało się wiele deklaracji, ale teraz się z tego wycofują tłumacząc się kryzysem.

Artur Bieliński twierdzi, że jeśli klub przetrwa to ostrowianie zdołają zbudować zespół na przyszłoroczne rozgrywki. - Jest grupa zawodników, którzy czekają na rozwój sytuacji. Jestem im bardzo wdzięczny za to, że wykazują cierpliwość. Uprzedziłem ich, że w pewnym momencie zapadną konkretne decyzje. Chciałbym, żeby mieli możliwość kontynuowania żużlowej kariery na wypadek gdyby nie było to możliwe w Ostrowie.

Komentarze (0)