W Stali Krzysztof Kasprzak będzie musiał zastąpić Nickiego Pedersena, który przeszedł do Lotosu Wybrzeża Gdańsk. - Dokładnie wiem jakie zdobycze przywoził dla Stali Nicki, ale szczerze mówiąc, wychodząc z tak trudnego, sportowego zakrętu, inne wyzwanie mnie nie interesowało. 7 grudnia, gdy wjeżdżałem do Gorzowa, aby podpisać tutaj kontrakt, myślałem tylko, że właśnie zaczyna się dla mnie zupełnie nowy rozdział. Czas Kasprzaka znów wygrywającego w ekstralidze 15. wyścigi. Musi być zmiana mentalna, zrzucam parę kilogramów, współpracuję z psychologiem. I walka. Dla siebie, dla Stali, dla Polski. Naprawdę mam jeszcze całą masę niezrealizowanych, sportowych marzeń. Przede wszystkim jednak chcę sobie udowodnić, że wciąż wiele mogę zdziałać na torze. Ten gorzowski bardzo mi odpowiada. Gdzie jak nie tutaj miałbym się szybko odbudować - przekonuje "Kasper" w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Były uczestnik cyklu Grand Prix przyznał, że mógł też podpisać kontrakt z odwiecznym rywalem gorzowskiej drużyny, ale zależało mu na jeździe w jednym zespole z Tomaszem Gollobem. - Mogłem startować także w Zielonej Górze, miałem również inne, konkretne oferty, ale chciałem przede wszystkim już znaleźć się przy boku Tomka Golloba. Nie będę dzielił meczów na derby i inne pojedynki, bo od początku sezonu mam sobie bardzo wiele do udowodnienia. Zamówiłem siedem silników, ćwiczymy m.in. z Rafałem Okoniewskim w Lesznie sześć razy w tygodniu. Przyjadę też na zajęcia z chłopakami ze Stali, mamy mieć również obóz z reprezentacją kraju. Podbudowa na pewno będzie, a równie ważna jest praca nad głową. Wraca stary dobry, szybki i groźny dla wszystkich Kasprzak. Tylko w ten sposób myślę o tym, co czeka mnie w Gorzowie. Nie chcę was rozczarować, to byłaby również moja ogromna porażka - tłumaczy nowy nabytek żółto-niebieskich.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
Krzysztof Kasprzak wierzy, że w Gorzowie uda mu się powrócić do wysokiej formy