- Myślę, że dziś trudno powiedzieć, jaki będzie potencjał poszczególnych ekip. W tej chwili cudów nie odkryję, najsilniejsze są drużyny z Gniezna i moja z Grudziądza. Na ocenę poszczególnych nazwisk, które w tej chwili mamy na papierze, trzeba będzie jednak poczekać aż wszyscy skompletują składy. Na razie ciężko powiedzieć, jak ta liga będzie nawet wyglądać - ocenia potencjał rywali Norbert Kościuch.
Zawodnik GTŻ-u Grudziądz uważa, że jego klub nie jest na straconej pozycji w rywalizacji z gnieźnianami. Zdaniem byłego reprezentanta Lechmy Poznań nadchodzący sezon może przynieść wiele niespodzianek. - Start ma lepszy skład? Ja na sprawę spoglądam inaczej, bo przez pryzmat sportu. Żużel jest taką dyscypliną, że w wielu przypadkach nazwiska nie jadą. Wielkie dream teamy nie zawsze spełniają pokładane w nich nadzieje. Nie musi się tak oczywiście wydarzyć tym razem. Gniezno jak najbardziej wygląda na papierze bardzo obiecująco i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ciężko przewidzieć teraz, jaki scenariusz napisze życie. My jednak Startowi nie odpuścimy - podkreśla.
Żużlowiec jest również zmartwiony sytuacją, która panuje w pierwszej lidze. Na obecnym etapie trudno bowiem przewidzieć, ile drużyn wystąpi w rozgrywkach ligowych. To utrudnia między innymi proces ustalenia ostatecznego kształtu terminarza. - To już jest rutyna. Jeszcze nie było roku, żeby w listopadzie wszystko było jasne i przejrzyste. Nigdy nie wiadomo na tym etapie, na jakich zasadach pojedziemy. Jestem już tyle lat w żużlu, że zdążyłem do tego przywyknąć. To nic nowego, że wszyscy robią wszystko na ostatnią chwilę. Ciężko nawet teraz powiedzieć, ile drużyn pojedzie i jak będą skonstruowane całe rozgrywki. Nie wiem, czy będzie jedna liga czy dwie. Prawda jest jednak taka, że to powinno być dawno jasne. Przecież mamy już styczeń. Do wyjazdu na tor, jeżeli pogoda pozwoli, zostały dwa miesiące - kończy zawodnik GTŻ-u Grudziądz.