GTŻ Grudziądz ma jeden z najmocniejszych składów w pierwszej lidze. Norbert Kościuch zdaje sobie sprawę z tego, że jego drużynę stać na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ale podchodzi do tej kwestii z dystansem. - Wszyscy tak to widzą. Ja nie mam we zwyczaju oceniać zespołów z perspektywy ich potencjału na papierze. Nie lubię bawić się w takie kalkulacje, moim zdaniem są one zupełnie bezcelowe. Jest takie powiedzenie, "nie licz do przodu, bo będziesz musiał policzyć dwa razy". Nie mam zresztą czasu na takie rzeczy. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że potencjał naszej drużyny na papierze prezentuje się ciekawie. Życie jednak swoje zweryfikuje. Każdy będzie musiał dać z siebie wszystko, żebyśmy osiągnęli zamierzony cel. Czeka nas bardzo dużo pracy - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Norbert Kościuch.
Wychowanek Unii Leszno zdaje sobie sprawę z tego, że faworyci rozgrywek często mają problemy z potwierdzeniem na torze swojego potencjału. - Zazwyczaj każdy chce wygrać z faworytem. Przed meczami z takimi zespołami zwykle następuje mobilizacja na 110 procent. To jest zawsze jakiś smaczek, żeby wygrać z faworytem. Takim drużynom jest przez to zdecydowanie trudniej. Tutaj pojawia się kwestia odporności psychicznej zawodników. Jeśli faworyci poradzą sobie z ciśnieniem to powinni osiągnąć zamierzone cele. Dużo jednak zależy od przygotowań psychicznych i fizycznych.
Teoretycznie najsilniejszym zespołem pierwszoligowym jest Start Gniezno. Potencjał rywala dostrzega Norbert Kościuch. - Jeżeli w tej drużynie wszyscy pojadą na swoim poziomie to rzeczywiście może zdarzyć się tak, że gnieźnianie wyraźnie wygrają rozgrywki.