Mirosław Jabłoński (Start Gniezno): Jak mi się dzisiaj jechało? O kurcze… Aż takie pytanie, że tak powiem fajne na dzisiaj, bo tor wymagał końskiego zdrowia. Po tych opadach deszczu był tak ciężki, że dziwię się sędziemu, że pozwolił na to, aby te zawody się odbyły. Po swoim pierwszym biegu zadzwoniłem do niego, bo na tym torze naprawdę nie szło jechać, ale puścił zawody i w wyniku tego, że tak powiem, mamy kontuzjowanego Dawida Cieślewicza. Szkoda, bo przegraliśmy. Wracając jeszcze do jednej sprawy, żal mi się bardzo robi, bo jest to drugi mecz z rzędu przegrany na wyjeździe. Pierwszy w Równem, drugi tutaj… Robię niejako najwięcej punktów, a pan trener wiesza na mnie psy. Nie wiem, dlaczego, jestem bardzo zdziwiony tym zachowaniem, bo po meczu z Ukrainą miał do mnie pretensje i dzisiaj po ostatnim biegu również miał tylko do mnie pretensje. Do nikogo innego tylko do mnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu.
Martin Malek (KSM Krosno): Mój pierwszy występ w tym sezonie w Krośnie był dobry. Jeden motocykl był dobry, drugi troszkę gorszy. Na tym pierwszym wygrywałem, a na tym drugim przyjechałem trzeci. Tor nie był najlepszy, ale dało się jeździć. Cieszę się ze swojej dobrej postawy jak i również z wygranej całej drużyny.
Piotr Paluch (Start Gniezno): Na początku nie było najlepiej, ale zmieniłem motocykl i było lepiej. Ogólnie przegraliśmy, bo krośnieński zawodnik (Jan Jaroš dop – red.) atakiem po wewnętrznej przewrócił naszego zawodnika Dawida Cieślewicza. To zdecydowało o naszej przegranej. Sędzia był bardzo pobłażliwy. Powinien był wykluczyć Jaroša do końca zawodów. Gdyby nie to, to myślę, że wygralibyśmy. Gratuluję przeciwnikom zwycięstwa.
Michael Hadek (KSM Krosno): Był to mój najlepszy występ w tym sezonie w Polsce. Jestem bardzo zadowolony. Mój motocykl spisuje się bardzo dobrze, szkoda, że mamy jeszcze tylko jeden mecz. Tor był dziurawy i ciężko się jeździło. Jednak był taki sam dla wszystkich i to my okazaliśmy się lepsi od rywali. Bardzo cieszę się z naszej wygranej.