Czekać dłużej niż do końca tego miesiąca nie zamierza z całą pewnością Jason Doyle. W krótkiej rozmowie z naszym portalem powiedział: - Klub z Piły nadal ma wobec mnie zaległości. Jest to moja prywatna sprawa ile tego dokładnie jest, jednak dla mnie to bardzo duża kwota. Już wstępnie informowałem o tym władze polskiego żużla i jeżeli do końca lutego pieniędzy nie otrzymam, to wyślę odpowiednie pisma.
Zawodnik dodał również, że wie jakie konsekwencje Polonia może ponieść po takiej interwencji, jednak jest na tyle mocno poirytowany całą sytuacją, że uważa takie działania za jedyne rozwiązanie.
Zaległości wobec Australijczyka to oczywiście spora część wspomnianych 60 tys. zł, ale na swoje pensje nadal czekają pozostali zawodnicy. Jednym z nich jest Cyprian Szymko. Były junior Polonii jeszcze nie wie czy w przypadku braku uregulowania zaległości do końca lutego zgłosi sprawę do GKSŻ. Cały czas czeka na ruch ze strony pilskiego klubu, który według zapewnień zawodnika nawet się z nim w tej sprawie nie kontaktował.
Do wszystkich zawistnych forumowiczów ,którzy napawają sie agonią pilskiego żużla:Z gówna miodu nie wyciśniesz! Piła to jaskrawy przykład tego co może zrobic "prywatyzacja" , i nasz kap Czytaj całość