5 
Gnieźnianie wyjechali na tor zgodnie z planem (jako drugi klub w Polsce), dlatego Lech Kędziora miał uzasadnione powody do zadowolenia. - W Gnieźnie zawsze są dobre warunki, bo dysponujemy podgrzewanym torem - żartował. Pierwsza jednostka treningowa rozpoczęła się jeszcze przed godz. 8, natomiast druga po godz. 15. W obu uczestniczyli Antonio Lindbaeck, gnieźnieńscy juniorzy i adepci przygotowujący się do egzaminu na certyfikat żużlowy oraz Marcin Wawrzyniak i Kacper Gomólski, którzy w nadchodzącym sezonie będą zdobywali punkty dla innych zespołów (odpowiednio Orzeł Łódź i Tauron Azoty Tarnów).
- Cieszę się, że mam za sobą pierwszy trening, a radość jest tym większa, że tradycyjnie zrobiłem to w Gnieźnie - mówił. - Jeśli chodzi o samą jazdę, to szczerze mówiąc kilkumiesięczna przerwa nie była zbyt odczuwalna. Pierwsze okrążenia jechałem asekuracyjnie, a potem pełen gaz i jazda do przodu - dodał.
Jako pierwszy na tor wyjechał Lindbaeck, który od samego początku jeździł bardzo widowiskowo. Absolutnie nie było po nim widać, że w Gnieźnie robił to po raz pierwszy w karierze. Bo chociaż trudno w to uwierzyć, to Szwed nigdy wcześniej nie miał okazji jeździć na obiekcie Startu, czy to podczas treningu czy zawodów ligowych.
Kolejne treningi, o ile pozwoli na to pogoda, zaplanowano na czwartek (pierwszy o godz. 8). Z tego co udało nam się dowiedzieć, tego dnia oprócz gospodarzy mają jeździć też zawodnicy zespołów z Gorzowa i Bydgoszczy. - Ten deszcz nas nie dotyczy - przekonywał Kędziora, zapytany o plany na czwartek, w związku z zapowiadanymi opadami deszczu. - Padać ma w Polsce, a my jesteśmy w Wielkopolsce - żartował. Jeśli ma padać, to nie u nas. Jedziemy normalnie.
W piątek do Gniezna ma przyjechać Magnus Zetterstroem.
