Australijczyk prosi kibiców o zrozumienie, jednocześnie mając nadzieje, że Polonia Piła ostatecznie wystartuje w rozgrywkach pierwszoligowych. - Chciałbym na wstępie przeprosić pilskich kibiców, że problemy z licencją dla klubu z Piły powstały między innymi dlatego, że domagam się swoich należności w PZM. Nie mam najmniejszego zamiaru doprowadzić do upadku żużla w Pile ale jednocześnie proszę o zrozumienie mojej sytuacji - powiedział Jason Doyle dla SportoweFakty.pl.
- Chcę przede wszystkim odzyskać pieniądze, które w ciągu całego poprzedniego sezonu wydałem na mechaników, przeloty oraz głównie na sprzęt. Motocykle miałem przygotowane bardzo dobrze, a na torze dawałem z siebie wszystko. Klub obiecał zarówno mi oraz mojemu menadżerowi (Maciejowi Simionkowskiemu - dop. red.) trzykrotnie, że spłaci wszelkie zobowiązania do końca lutego, tak się jednak nie stało. Najgorsze jest to, że klub nie wyraża nawet woli spłaty zobowiązania w ratach. Ponownie podkreślam, że zależy mi na tym, aby żużel nadal w Pile istniał. Nie ukrywam, że miałem cichą nadzieję, że znajdę się w kadrze pilskiego zespołu na sezon 2012, lecz nie będzie to możliwe bez spłaty zarobionych przeze mnie pieniędzy - zakończył zawiedziony zawodnik.