Kiedy próbuję biegać, dreptam w miejscu - II część rozmowy z Jernejem Kolenko, byłym zawodnikiem Kolejarza Rawicz

Jernej Kolenko to bożyszcze rawickich kibiców. Fani Kolejarza mówią często, że jest on bardziej przywiązany do barw klubowych niż niejeden polski zawodnik. Nietrudno się zatem dziwić temu, że informacja o zakończeniu kariery przez sympatycznego Słoweńca wywołała w Rawiczu konsternację. W środę zgodnie z zapowiedzią prezentujemy II część rozmowy z Jernejem, na III zapraszamy w czwartek.

Jarosław Handke: Podjąłeś decyzję o zakończeniu kariery. Co będziesz chciał robić w dalszej części życia?

Jernej Kolenko: Moje najbliższe plany to ukończenie szkoły i później znalezienie pracy. Jestem studentem ostatniego roku na Uniwersytecie na wydziale ekonomii. W przyszłości będę chciał się zająć czymś związanym właśnie z tym kierunkiem. Na pewno jednak nie będę chciał zajmować się dalej speedwayem, nawet nie jako zawodnik. Według mnie tego sportu było już w moim życiu wystarczająco dużo.

Czy ciężko było pogodzić karierę żużlową ze studiowaniem?

- Nie, wielkiego problemu z tym nie miałem. Wbrew pozorom nie jest to wcale tak trudne zadanie, jakby się mogło wydawać. Potrafiłem pogodzić sport ze studiami, miałem nieźle dograny czas podróży powrotnych z zawodów. Myślę, że wielu żużlowców miało podobną sytuację do mojej, czyli po prostu chcąc, nie chcąc, przywykli po prostu do ciągłego podróżowania. Ja jadąc w samochodzie czułem się tak jakbym w tym momencie siedział w domu. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, a kiedy już to uczynisz, to cała reszta przychodzi łatwiej.

Kiedy rozmawialiśmy przed sezonem, mówiłeś, że chcesz w tym roku startować w sześciu krajach! Czy działacze z wszystkich twych klubów kontaktowali się z tobą po odniesieniu kontuzji?

- Tak, rozmawiałem z przedstawicielami klubów, w których startowałem. Przed sezonem tak jak mówisz, miałem w planach starty w sześciu krajach: w Polsce, Danii, Niemczech, Słowenii, Czechach i na Węgrzech. Działacze z moich klubów umocnili mnie w przekonaniu, że nie ma sensu na siłę eksploatować mojego organizmu i próbować za wszelką cenę wrócić do speedwaya. Jak już mówiłem, wybrałem się w podróż po kilku moich klubach. Zdecydowałem się na odwiedzenie Berlina i Rawicza, bo właśnie tam mam najwięcej przyjaciół. W drodze powrotnej zatrzymam się na Węgrzech.

Czy uważasz, że gdybyś wystartował w tym sezonie w barwach Kolejarza w kilku spotkaniach, to na rawiczanie mieliby w tabeli więcej punktów?

- Ciężko mi się ustosunkować do tak zadanego pytania. Można zawsze mówić co by było, gdyby... albo wiecznie spekulować. To jednak nie ma sensu. Wiem, że zawodnicy z Rawicza robią wszystko, co w ich mocy, aby jeździć jak najlepiej. Ja sezon 2007 miałem kiepski, możliwe, że obecny byłby dla mnie lepszy. Miałem taką nadzieję, ale szybko on się dla mnie skończył.

Jak przebiega obecnie twoja rehabilitacja?

- Rehabilitację w zasadzie już zakończyłem. Teraz wszystko jest w moich rękach. Wykonuję różne ćwiczenia, ale ciągle nie mogę na przykład biegać. Wiem, jakie ruchy trzeba wykonywać, aby dokonać tej prostej wydawałoby się czynności, ale po prostu nie jestem w stanie tego uczynić. Próbowałem już kilka razy i ciągle kończyło się to tym samym: dreptałem w miejscu. Jest to więc problem z koordynacją ruchów. Muszę jeszcze trochę popracować także nad poprawą koncentracji. Dlatego też mam w tej chwili rok przerwy na studiach, bo ciężko byłoby mi się przygotowywać do zajęć i uczyć w przypadku, kiedy nie zawsze mogę się skoncentrować. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko z biegiem czasu będzie powracać do normy.

Konsultujesz się tylko z lekarzami medycyny konwencjonalnej czy może szukałeś pomocy także na przykład u bioenergoterapeutów?

- Nie wierzę w moc bioenergoterapii czy innych tego typu praktyk. Dlatego konsultowałem się tylko z tradycyjnymi lekarzami. Jestem zadowolony z postępu w moim procesie zdrowienia. Widzę po sobie, że z biegiem czasu czuję się coraz lepiej. Lekarze mówią, że w przeciągu roku powinienem powrócić do stanu sprawności, jaki miałem przed wypadkiem.

Powiedziałeś, że nie będziesz chciał mieć w swojej dalszej pracy zawodowej nic wspólnego z żużlem. Czy zamierzasz jeździć na mecze speedwaya?

- Tak, ale nie za często. Będę to czynił także z tego względu, że ciągle na stadionach, czy to na torze, czy w parkingu, czy na trybunach mam wielu przyjaciół. Będę się starał ich odwiedzać i z nimi rozmawiać.

Przyznałeś, że istnieje 1 proc. szans na to, że wznowisz karierę. Zapytam czysto hipotetycznie, na jakie kroki zdecydowałbyś się w swej dalszej karierze, gdybyś ją kontynuował? Może wróciłbyś do ligi angielskiej?

- Nie, nie chciałbym raczej startować w Anglii. Miałem zresztą oferty z Premier League, ale je odrzuciłem. Chciałbym natomiast jeździć w Szwecji. Jeżeli tak by się stało, to liga angielska byłaby zbędną, gdyż w każdym tygodniu miałbym już kilka startów w trzech – czterech krajach. Nie miałem ofert ze Szwecji, ale wydaje mi się, że gdybym w tym sezonie jeździł równie dobrze, jak na jego początku, to nie miałbym problemów ze znalezieniem tam klubu.

Mówiłeś, że sprzedasz motocykle. Wiesz już kto będzie ich nabywcą? Być może koledzy z Rawicza?

- Prawdopodobnie sprzedam swe motocykle do mojego klubu w Słowenii. Nie rozmawiałem z nikim z Rawicza na ten temat, ale myślę, że jeśli ktoś by się zdecydował je zakupić, to ciężko byłoby mu się odpowiednio na nich spasować do rawickiego toru. Moje silniki były przygotowane na uniwersalne tory, nie tylko pod kątem specyficznego obiektu Kolejarza. Zresztą każdy zawodnik musi "czuć" motor, mi moje pasowały, ale komu innemu już niekoniecznie będą pasować.

Pamiętam jak przed sezonem Ty wraz z Ronniem Jamrożym braliście udział w przygotowaniu toru na pierwsze treningi. Właśnie za takie gesty rawiccy kibice cię kochają. W tym roku zawodnicy Kolejarza mają problemy ze spasowaniem się z nawierzchnią. Jak myślisz, dlaczego?

- Nie mam pojęcia. Łatwy w rozgryzieniu ten tor na pewno nie jest. Wiem tylko tyle, że aby dobrze jeździć w meczach, trzeba tu trochę potrenować i popróbować różnych przełożeń. Naprawdę nie znam sytuacji i nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Lubię tor w Rawiczu, jeśli dysponujesz dobrymi startami, to jeździ się tu naprawdę przyjemnie.

Cień szansy na to, że wznowisz karierę ciągle pozostaje. Czy bierzesz w ogóle pod uwagę taki wariant? Czy marzysz o tym, by na przykład za rok wyjechać na tor i przejechać "na luzie" kilka kółek?

- Taki wariant biorę pod uwagę, ale naprawdę jest on mało realny. Natomiast co do wyjazdu na tor, to oczywiście chciałbym mieć taką możliwość. W przyszłym roku mam zamiar kilka razy wyjechać na tor i przejechać kilka okrążeń.

Na III część rozmowy z Jernejem Kolenko zapraszamy w czwartek.

Komentarze (0)