Tomasz Gollob od kilku lat nie jeździ w Polonii, lecz wciąż mieszka w Bydgoszczy i chętnie uczestniczy w różnych spotkaniach w rodzinnym mieście. W czwartek odwiedził żaków miejscowego UKW. - Kiedyś też w Bydgoszczy chodziłem do różnych szkół i doceniam wasz trud. Jako dziecko nie chciałem być jednak lekarzem, czy prawnikiem, a sportowcem - powiedział Tomasz Gollob.
- Do swoich sukcesów doszedłem ciężką pracą. I nie zamierzam szybko kończyć kariery. Teraz mam ponad 40 lat, lecz czuję się jeszcze bardzo młody, mam wiele pomysłów i energii. Chcę zatem przez kilka kolejnych lat jeździć na najwyższym poziomie. Niektórzy tego nie rozumieją i wysyłają mnie na emeryturę. Ale nic z tych rzeczy - przekonywał żużlowiec studentów.
W Bydgoszczy nie mogło zabraknąć pytania o ewentualny powrót do Polonii. - Wiele zrobiłem dla tego klubu, lecz w pewnym momencie kariery musiał zmienić zespół. Mam nadzieję, że z korzyścią dla wszystkich. A może gdybym nie odszedł nie zostałbym mistrzem świata. Jestem jeszcze młody, a w Bydgoszczy sporo się zmieniło i może jeszcze się zmienić - odpowiedział bardzo dyplomatycznie Gollob.
Podczas spotkania pytano Tomka nie tylko o czysto sportowe sprawy. - Czy mam pan jakieś rytuały przed zawodami? - Twardo stąpam po ziemi i nie jestem przesądny. Nie wierzę, że jak coś zrobię, albo nie to będzie inaczej, lepiej pojadę. Aczkolwiek, kiedyś znalazłem na ulicy breloczek z naszym papieżem i do dziś mi towarzyszy na każdych zawodach - powiedział Tomasz Gollob.