Marco Gaschka otrzymał szansę startów od ekstraligowej PGE Marmy Rzeszów. Młody zawodnik wie jednak, że stoi przed nim bardzo trudne zadanie, tym bardziej, że przyjdzie mu stanąć w szranki z najlepszymi zawodnikami na świecie. - Łatwo nie będzie, ale pokażę jeszcze na co mnie stać i wierzę, że dam radę. Były treningi, sparing, który co prawda mi nie wyszedł, ale jest już coraz lepiej. Byłem na treningu w Tarnowie, miałem nadzieję, że w sobotę odjedziemy sparing, jednak plany pokrzyżowała nam pogoda - mówi z nadzieją Gaschka.
Drużyna PGE Marmy niedawno wróciła z obozu przygotowawczego, który odbył się w Chorwacji. - Pojeździliśmy trochę w Gorican. Bardzo dobrze wspominam ten wyjazd. Wszyscy byliśmy ulokowani w jednym hotelu, przez co spędzaliśmy ze sobą sporo czasu. Praktycznie każdego dnia byliśmy na torze. Szło mi dobrze, mimo że tamtejszy tor był dla mnie bardzo trudny - twierdzi.
PGE Marma Rzeszów w pierwszej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Lotosem Wybrzeże Gdańsk. Marco Gaschka nie będzie miał możliwości wystartować nad morzem. - Wszystko zależy od egzaminu licencyjnego. Miał być 3 kwietnia, ale został odwołany. Kolejnym terminem jest 24 kwietnia, a więc z pewnością zabraknie mnie w Gdańsku, bo nie będę dysponował jeszcze polską licencją - wyjaśnia młody Niemiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Gaschka wraz ze swoim bratem mieszka już w stolicy Podkarpacia. Jakie są pierwsze wrażenia po przeprowadzce? - Bardzo mi się tutaj podoba, jest naprawdę super. Bardzo ładne dziewczyny, czyste miasto, wszystko jest blisko - bardzo przyjemnie - kończy.
A co d Czytaj całość