Analiza SportoweFakty.pl: Czy ktoś zatrzyma gnieźnieński "dream team"?

Lechma Start Gniezno wymieniamy jest jako kandydat numer jeden do awansu do Enea Ekstraligi. Zagrozić mu może GTŻ Grudziądz. Czy te papierowe rozważania znajdą odzwierciedlenie na torach - okrojonej do sześciu drużyn - żużlowej pierwszej ligi?

Gnieźnianie pukają już do bram najwyższej klasy rozgrywkowej od jakiegoś czasu. W tym sezonie postanowiono drastycznie odmienić oblicze zespołu. Z polskiego składu praktycznie zrobiono zagraniczny "dream team". Tacy zawodnicy jak Magnus Zetterstroem, Antonio Lindbaeck, Scott Nicholls, Bjarne Pedersen i jedyny polski senior, Adam Skórnicki to jak na pierwszoligowe warunki, drużyna marzeń. W obwodzie pozostaje jeszcze Adam Shields. Skład uzupełniają bracia Fajferowie, którzy będą jedynymi rodowitymi gnieźnianami w ekipie Lecha Kędziory. Lechma Start jest faworytem pierwszej ligi i każde potknięcie tej drużyny będzie odbierane w kategoriach sensacji. Historia jednak uczy, że nie takie "dream teamy" potrafiły zawodzić i tym bardziej gnieźnianie muszą mieć się na baczności. Za Lechmą Startem przemawiają jednak liczby. Lech Kędziora ma do dyspozycji dwóch żużlowców, którzy ostatnio ścigali się w Speedway Ekstralidze. Bjarne Pedersena, który miał 24 średnią w poprzednim sezonie i Adama Skórnickiego. Były mistrz Polski roku 2011 do najlepszych nie zaliczy, ale w pierwszej lidze powinien się odnaleźć. Do tego dodać trzeba Antonio Lindbaecka, który w sezonie 2012 miał trzecią średnią w pierwszej lidze, Magnusa Zetterstroema z trzynastą średnią sprzed roku oraz Scotta Nichollsa, który legitymował się przeciętną 1.989 na bieg, co dawało mu piętnaste miejsce wśród pierwszoligowców. Cyfry więc przemawiają zdecydowanie na korzyść gnieźnian.

Nie mniej ciekawy skład, również z dwoma uczestnikami cyklu Grand Prix zbudowano w Grudziądzu. Hans Andersen i Peter Ljung raczej nie będą zaliczać się do czołówki żużlowców, rywalizujących o tytuł mistrza świata, ale jak na pierwszą ligę, to naprawdę solidni jeźdźcy. Jeśli do tego dodamy Davida Ruuda, Davey’a Watta, Norberta Kościucha i w obwodzie Andrija Karpova, to również jawi nam się bardzo dobry zespół, który typowany jest na drugą pozycję w pierwszej lidze. W Grudziądzu jednak nie kryje się ambicji na coś więcej. Mając taki skład, faktycznie można o tym myśleć. Porównując pod względem średnich skład GTŻ-u do Lechmy Startu, ewidentnie lepiej prezentują się gnieźnianie. Sezon sezonowi jednak nie równy i bezpośrednio liczb sprzed roku nie da się przełożyć na obecną dyspozycję. Dzięki temu sport jest piękny i nieprzewidywalny. Zaznaczmy jednak, że w ekipie z Grudziądza Davey Watt miał 20 średnią w poprzednim roku, a David Ruud dwudziestą piątą. Solidnym wzmocnieniem powinno być pozyskanie Norberta Kościucha, który legitymował się dziewiętnastą średnią w pierwszej lidze - 1.893. Dla porównania Szwed, Peter Ljung, obecny uczestnik cyklu Grand Prix zajął dopiero 28 miejsce w pierwszej lidze w zeszłym sezonie, ale na jego wynik wpłynął z pewnością fakt, że zaledwie sześć razy reprezentował barwy ekipy z Poznania. Z kolei Hans Andersen w Speedway Ekstralidze wykręcił przeciętną nieco ponad 1 punkt w meczu, ale w niższej klasie rozgrywkowej powinien ją znacznie poprawić.

Teoretycznie na trzecią siłę pierwszej ligi typowany jest beniaminek z Lublina. KMŻ Lubelski Węgiel zbudował zimą naprawdę ciekawy skład, w którym przeważają solidni Polacy. Powrót w rodzinne strony Dawida Stachyry i Daniela Jeleniewskiego wydaje się być dobrym rozwiązaniem zarówno dla klubu, jak i dla doświadczonych już żużlowców, którzy przecież mają także ekstraligowe obycie. Strzałem w dziesiątkę powinno okazać się zakontraktowanie Roberta Miśkowiaka. Były mistrz świata juniorów już na progu sezonu 2012 prezentuje dobrą dyspozycję, a w poprzednim sezonie wykręcił szesnastą średnią w pierwszej lidze - 1.944. Są jeszcze Paweł Miesiąc i Karol Baran, a także zagraniczne wsparcie ze sprawdzonym w poprzednim sezonie, Cameronem Woodwardem i nieobliczalnymi Ryanem Fisherem oraz Madsem Korneliussenem.

O czwarte miejsce premiowane udziałem w rundzie play-off walczyć powinny trzy kolejne zespoły. Lokomotiv Daugavpils stracił Maksima Bogdanowa, ale ma nadal perspektywiczną młodzież, którą w tym sezonie wesprze solidny Roman Poważny oraz pozyskani tej zimy Kenneth Hansen i Mikael Max. Atutem Łotyszy jest ich specyficzny tor, na którym problemy z reguły miały nawet czołowe zespoły pierwszej ligi. Kto wie, czy ewentualne wysokie zwycięstwa u siebie i szukanie punktów bonusowych w rewanżach nie okaże się kluczowe w walce o czwórkę.

Utrzymanie w pierwszej lidze jest celem dla Orła Łódź i beniaminka z Ostrowa, który zimą walczył o przetrwanie speedway’a nad Ołobkiem. Siła Orła to bracia Szczepaniakowie. Dużo zależeć może także od formy Rafała Trojanowskiego. O powrót do systematycznego ścigania walczy Mariusz Fierlej. Nazwiska żużlowców zagranicznych zakontraktowanych przez Orła może nie rzucają na kolana, ale Semena Własowa, Charlie Gjedde, Simona Gustafssona czy Linusa Sundstroema stać na skuteczną jazdę.

ŻKS Ostrovia budowała skład praktycznie na ostatnią chwilę. Pozyskanie - dzięki braciom Garcarkom - Petera Karlssona, z pewnością odmieniło oblicze beniaminka pierwszej ligi. Wszak "PK" to żużlowiec z innej półki, który w poprzednim sezonie zdobywał punkty w Speedway Ekstralidze, legitymując się trzydziestą pierwszą średnią na poziomie ponad 1,5 punktu. Kadra Michała Widery jest szeroka i trudno obecnie przewidzieć, jak będzie wyglądał podstawowy skład Ostrovii. O miejsce walczą Mariusz Staszewski, Adrian Gomólski, Ronnie Jamroży, Władimir Borodulin, Denis Gizatulin i Tobias Kroner. Do tego jest jeszcze Rory Schlein, który dobrze zaczął sezon na Wyspach. Piętą achillesową Ostrovii wydawali się być juniorzy. Marcin Nowak na treningach i sparingach prezentował się dobrze, ale na początku sezonu ostrowianie nie będą mogli z niego skorzystać z uwagi na kontuzję. Szansą dla Ostrovii jest instytucja gościa. Adam Strzelec i Kacper Rogowski ze Stelmetu Falubazu mają wymiennie reprezentować barwy beniaminka pierwszej ligi.

Wbrew pozorom, ta okrojona pierwsza liga w sezonie 2012 może być ciekawa, przynajmniej w rundzie zasadniczej. Nie należy bowiem wykluczyć, że w play-off stosunkowo szybko rozstrzygną się losy awansu i kilka meczów będzie o przysłowiową pietruszkę. Najgorzej z punktu widzenia sportowego - niekoniecznie finansowego - będzie miał zespół, który zajmie piąte miejsce. Już w lipcu bowiem zakończy zmagania. Szósty z kolei będzie czekał na rozegranie meczów barażowych z wicemistrzem II ligi.

Źródło artykułu: