Start na chorągiewkę i nudne zawody - relacja z 1/4 Złotego Kasku w Krakowie

Każdy kto po raz pierwszy na zawodach żużlowych pojawił się w piątkowe popołudnie na stadionie przy ulicy Odmogile z pewnością bardzo poważnie zastanowi się nad kolejną wizytą na meczu speedwaya. 1/4 Złotego Kasku bowiem z powodów organizacyjnych okazała się niewypałem.

Planowo 1/4 ZK miała się rozpocząć o godzinie 16. Jak na tę godzinę i dzień powszedni, na trybunach zgromadziło się całkiem sporo widzów. Należą im się wyrazy uznania przede wszystkim za to, że wytrwali (a przynajmniej zdecydowana większość z nich) na stadionie niemal cztery godziny. Pierwszy bieg odjechano bowiem dopiero o godzinie 17:10. Wszystko za sprawą awarii taśmy maszyny startowej. Brak łączności między wieżyczką a maszyną startową próbowało naprawić duże grono osób, w tym... własnoręcznie przewodniczący Rady Miasta Krakowa, Józef Pilch. Swych sił próbowali także zawodnicy. Sędzia Zdzisław Fyda kilkukrotnie rozmawiał z zawodnikami i ostatecznie okazało się, że ścigać się oni będą... na chorągiewkę. Taka złośliwość rzeczy martwych z pewnością nie wpłynęła dobrze na nastroje kibiców. Dużą burzę braw otrzymał Adrian Miedziński, który w rozmowie z prezenterem skwitował zaistniałą sytuację słowem Parodia. Warto jednak zaznaczyć, iż działacze Speedway Wandy zastrzegają, iż przed zawodami maszyna startowa działała normalnie i awaria ta zaskoczyła ich tak samo jak kibiców i żużlowców.

Piątkowe zawody nie były ciekawym widowiskiem, poza kilkoma biegami. Nie do końca udało się także wyeliminować tak zwany "lotny start", biorąc pod uwagę, że nie było taśmy. Sędzia nieraz przerywał wyścigi z powodu nierównego startu, ale całkowicie tego problemu nie udało się wyeliminować. - Wiadomo, że w sytuacji, gdy nie ścigamy się z pod taśmy nie ma możliwości, by start był w stu procentach równy - słusznie zauważa Grzegorz Zengota.

Zdecydowanie największe pochwały należą się po tym turnieju Jakubowi Jamrogowi, który popis prawdziwego ścigania dał w gonitwach numer 10 i 13. Młody tarnowianin zapewnił publiczności sporo emocji, przedzierając się na wyżej punktowane pozycje. Robił to na całej szerokości toru. Triumfator zawodów, Przemysław Pawlicki był oczywiście zadowolony ze zwycięstwa, niemniej na jego twarzy dostrzegalny był grymas bólu. - W jednym z biegów "wciągnęło" mi stopę i muszę ją teraz zmrozić, bo mocno ją odczuwam - wyjaśnia leszczynianin. Kluczowym elementem na drodze do wygrywania biegów było w piątek rozegranie pierwszego łuku. Starszy z braci Pawlickich radził sobie z tym elementem perfekcyjnie. Z dobrej strony pokazał się Karol Baran, biegi z jego udziałem były kilkukrotnie powtarzane ze względu na "kradnięcie startów" przez żużlowca lubelskiego klubu. Niemal w każdym z wyścigów Baran już na wejściu w pierwszy wiraż wyłaniał się jako pierwszy ze stawki. Nieco poniżej oczekiwań spisał się Adrian Miedziński, najlepszym przykładem tego była jego bezradność w biegu numer 19, kiedy to musiał uznać wyższość niedoświadczonego Jamroga. Dużo emocji dostarczył wyścig dodatkowy, w którym Mariusz Staszewski zmierzył się z Mirosławem Jabłońskim. Zawodnik częstochowskiego Włókniarza wyszedł z tego pojedynku zwycięsko mimo tego, że dwukrotnie odjechał bardzo daleko od krawężnika i żużlowiec Ostrovii zbliżył się do niego.

Gdyby nie "taśma" w ostatnim swoim wyścigu, to zapewne awans wywalczyłby Mariusz Fierlej. Doskonale znający miejscowy tor zawodnik pokazał, że potrafi się efektownie ścigać w biegu dziewiątym, kiedy przyjechał przed Miedzińskim. Na miejscach 12,13,15,16 zakończyli zawody żużlowcy miejscowej Speedway Wandy. Martwi to na pewno fanów nowohuckiego klubu w perspektywie niedzielnego meczu w Rybniku. Najgorzej z czwórki jeźdźców SWK zaprezentował się Marcel Kajzer, który nie wywalczył nawet punktu, dwukrotnie leżąc na torze. Niemal dokładnie w tym samym miejscu co Kajzer, przewrócił się w innej gonitwie Dawid Lampart. Jego upadek wyglądał groźnie i gdy leżał na torze, kibice zastanawiali się czy nie doznał poważnej kontuzji. Na szczęście, wstał o własnych siłach.

Z pewnością 70 minut oczekiwania na pierwszy wyścig dnia nie było dobrą reklamą dla speedwaya. Większość zawodników przyznawała jednak, że jazda w "egzotycznych" warunkach bez taśmy maszyny startowej była dla nich ciekawym przeżyciem. - Nawet ja nie mogę sobie przypomnieć sytuacji ze swej kariery, kiedy miałbym rywalizować na chorągiewkę - mówił Piotr Pawlicki senior.

Wyniki:
1. Przemysław Pawlicki - 14 (2,3,3,3,3)
2. Krzysztof Jabłoński - 13 (3,1,3,3,3)
3. Jakub Jamróg - 11 (1,2,3,2,3)
4. Karol Baran - 10 (3,t,1,3,3)
5. Adrian Miedziński - 10 (3,2,2,1,2)
6. Adam Skórnicki - 9 (1,2,2,3,1)
7. Grzegorz Zengota - 9 (1,3,2,2,1)
8. Mirosław Jabłoński - 8+3 (3,0,1,2,2)
---------------------------------
9. Mariusz Staszewski - 8+2 (2,1,1,2,2)
10. Mariusz Fierlej - 7 (0,3,3,1,t)
11. Dawid Lampart - 6 (1,3,2,0,w)
12. Borys Miturski - 6 (2,1,0,1,2)
13. Stanisław Burza - 4 (2,0,0,1,1)
14. Kamil Brzozowski - 3 (0,2,1,d,-)
15. Sławomir Pyszny - 1 (0,1,0,0,0)
16. Marcel Kajzer - 0 (0,0,w,d,w)

Bieg po biegu:
1. (71,0) M.Jabłoński, Miturski, Zengota, Kajzer
2. (71,5) Miedziński, Burza, Lampart, Pyszny
3. (69,9) K.Jabłoński, Pawlicki, Jamróg, Fierlej
4. (70,0) Baran, Staszewski, Skórnicki, Brzozowski
5. (70,1) Pawlicki, Skórnicki, Miturski, Burza
6. (69,6) Zengota, Miedziński, K.Jabłoński, Baran (t)
7. (70,2) Fierlej, Brzozowski, Pyszny, Kajzer
8. (69,6) Lampart, Jamróg, Staszewski, M.Jabłoński
9. (70,2) Fierlej, Miedziński, Staszewski, Miturski
10. (70,0) Jamróg, Zengota, Brzozowski, Burza
11. (69,2) Pawlicki, Lampart, Baran, Kajzer (w/u)
12. (69,5) K.Jabłoński, Skórnicki, M.Jabłoński, Pyszny
13. (69,8) Baran, Jamróg, Miturski, Pyszny
14. (69,7) Skórnicki, Zengota, Fierlej, Lampart
15. (70,2) K.Jabłoński, Staszewski, Burza, Kajzer (d4)
16. (69,2) Pawlicki, M.Jabłoński, Miedziński, Brzozowski (d4)
17. (?) K.Jabłoński, Miturski, Lampart (w/u)
18. (69,0) Pawlicki, Staszewski, Zengota, Pyszny
19. (69,4) Jamróg, Miedziński, Skórnicki, Kajzer (w/u)
20. (69,9) Baran, M.Jabłoński, Burza, Fierlej (t)

Bieg dodatkowy o 8. miejsce:
21. (70,0)M.Jabłoński, Staszewski

Sędzia: Zdzisław Fyda (Kraków)
NCD: 69 sek. - Przemysław Pawlicki w biegu 18
Widzów: około 600

Źródło artykułu: