Po pierwszej kolejce w dużo lepszych nastrojach byli podopieczni Stanisława Chomskiego. Wygrali oni wyraźnie z PGE Marmą Rzeszów, a Unibax Toruń został rozjechany w Gorzowie przez miejscową Stal. Do Torunia wybrało się ponad 800 kibiców czerwono-biało-niebieskich. Niewielu z nich liczyło na zwycięstwo, jednak chcieli zobaczyć przynajmniej walkę na toruńskiej MotoArenie. Spotkanie zostało "oddane" jednak jeszcze przed jego rozpoczęciem.
Jak wiadomo, w zespole Lotosu Wybrzeża Gdańsk kontuzjowany jest ciągle Piotr Świderski. W meczu z PGE Marmą zastosowano zastępstwo zawodnika i przyniosło to znakomity rezultat. Ze względu na to, że 22 kwietnia, czyli w dzień meczu z Polonią Bydgoszcz Maksim Bogdanow będzie jeździł w barwach Łotwy w Drużynowym Pucharze Świata, w najbliższą niedzielę pojedzie ktoś z dwójki Renat Gafurow - Kamil Brzozowski. W związku z tym, nie wierząc w to że będzie można powalczyć na MotoArenie, gdańszczanie postanowili zrezygnować w Toruniu z zastępstwa zawodnika, dając szansę Brzozowskiemu. Wychowanek Stali Gorzów to ambitny i sympatyczny chłopak, jednak czy mecz ligowy na kompletnie innym od gdańskiego torze był naprawdę miejscem na trening?
Wynik niedzielnego spotkania mówi sam za siebie - 63:27, to rezultat którego nie zmieniłoby ani zastępstwo zawodnika, ani zmiana jednego, czy dwóch zawodników. Czy jednak nie jest faktem, że wpisując do składu Piotra Świderskiego i umożliwiając tym samym siedem biegów Nickiemu Pedersenowi, czy Thomasowi H. Jonassonowi nie zostałby dany jasny sygnał: przed meczem wynik brzmi 0:0 i powalczymy w nim o jak najlepszy rezultat? Czy poza dodatkowym biegiem Duńczyka, reszta zawodników nie miałaby świadomości że jedzie nie na trening, a o jak najlepszy wynik choćby przed meczem rewanżowym?
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Chomski powiedział: - Jeżeli jest się w takim towarzystwie, to albo się dostosowujemy do wysokiego poziomu, albo wypadamy. Chciałbym podziękować gdańskim kibicom, którzy bardzo nas wsparli, mimo naszej momentami beznadziejnej postawy. To jest klasa tych ludzi. Nie skorzystanie z szansy, jaką było zastępstwo zawodnika przez większość z gdańskich fanów było odebrane jak potraktowanie ich po macoszemu. To w końcu oni - kibice poświęcili czas i pieniądze, aby pojechać do Torunia, przygotowali znakomitą oprawę i dopingowali przez cały mecz drużynę z góry skazaną na porażkę. Może gdyby wcześniej powiedziało się im, że zespół do Torunia jedzie na wycieczkę, w inny sposób spędziliby niedzielne popołudnie?
Jak widać kilka zespołów będzie w tym sezonie skupiało się tylko i wyłącznie na meczach u siebie. Może jest to dobra taktyka jeśli chodzi o dbanie o stan klubowych finansów (i przy okazji przyprawienie o ból głowy skarbników konkurencyjnych drużyn)? Może dzięki temu uda się którejś z drużyn, które zakończą sezon na dole tabeli, utrzymać w lidze i wyłuskać punkt, czy dwa więcej na koniec? W profesjonalnym sporcie, szczególnie w najlepszej lidze świata, w każdym spotkaniu trzeba jednak jechać o pełną pulę. Szczególnie, gdy za zespołem jadą na mecz wyjazdowy setki kibiców, którzy po meczu nawet w przypadku porażki chcą opuszczać inne miasto z podniesioną głową.
Naszym zdaniem: Żużlowcy Lotosu Wybrzeża Gdańsk nie wzięli przykładu z kibiców
W niedzielę przy obecności wypełnionego sektora gości, Lotos Wybrzeże Gdańsk został rozgromiony w Toruniu przez miejscowy Unibax różnicą 36 punktów. Gdańscy kibice mogli spodziewać się porażki, jednak liczyli że czerwono-biało-niebiescy przynajmniej podejmą rękawicę.