A wygląda na to, że apetyty pod Jasną Górą rosną w miarę jedzenia i nikogo już nie interesują ładne i niskie porażki. - Nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział, że po cichu liczę, iż sprawimy w Tarnowie niespodziankę. Po prostu wierzę w swój zespół i zawsze będę. Obiecać mogę jedynie, że stworzymy fajne widowisko. A o tym, kto okaże się lepszy, będziemy mogli mówić w niedzielę o około godziny dziewiętnastej - powiedział w czwartek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl menedżer "Lwów".
O wspomniany wyżej spektakl powinien zadbać przede wszystkim uwielbiający "lotniska" Grigorij Łaguta. Z tego względu "Grisza" przeważnie lubił przyjeżdżać do "Jaskółczego Gniazda". Rosjanina z pewnością nie zraził nawet fakt, że w ostatnim pojedynku na tym owalu przywiózł dla swojego zespołu tylko pięć "oczek". Tamten wynik był jednak podyktowany problemami sprzętowymi lidera częstochowian.
Optymistyczne dla gości jest to, że nie ma już w ich szeregach brata Grigorija - Artioma. Ten jakby na przekór "Griszy" kompletnie zawodził w Tarnowie. Są za to podbudowani bardzo dobrym startem w Ostrowie Wielkopolskim podczas półfinału Złotego Kasku Grzegorz Zengota i Mirosław Jabłoński. Pierwsze dwa miejsca w tak silnej stawce, podczas gdy z czwórki tarnowian startujących w półfinałach żaden nie przeszedł do ostatecznej rozgrywki, nie mogło pozostać bez echa. Dla "Jabłka" owal przy Zbylitowskiej może być jednak pewnego rodzaju zagadką. Ostatni raz ścigał się na nim podczas ligi w 2009 roku, kiedy jego Start Gniezno i Unia Tarnów jeździły na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo to młodszego z braci Jabłońskich dobry nastrój nie opuszcza i przed potyczką w Małopolsce nowy zawodnik Włókniarza wręcz tryska optymizmem. - Już w Lesznie lew pokazał zęby i troszkę pokąsił. Pojechaliśmy tam z charakterem, nie przestraszyliśmy się przeciwnika i tak samo będzie w Tarnowie - zapowiada.
O ile o kolejny dobry mecz Daniela Nermarka można być spokojnym o tyle wciąż wielką niewiadomą jest postawa Chrisa Harrisa. Jego występy u progu sezonu z wyłączeniem Elite League na razie nie powalają na kolana i ciężko przypuszczać, by zmieniła to odbyta jakiś czas temu sesja treningowa w Częstochowie z Jasonem Crumpem. Podobnie do Harrisa ma się rzecz z juniorami. Artur Czaja jest póki co pewniakiem, bo tak naprawdę nie ma za bardzo kim go zastąpić. Rotacja trwa na drugiej pozycji młodzieżowca i niewykluczone, że w miejsce Marcina Bubla pojedzie np. Hubert Łęgowik. O polepszenie formy tej formacji dba od niedawna Sławomir Drabik.
W Tarnowie mimo dwóch dobrych meczów tylko pozorny spokój. Trener Marek Cieślak ma nad czym myśleć. O ból głowy przyprawiają go w głównej mierze fatalna postawa Dawida Lamparta i Macieja Janowskiego. Tego pierwsza dotknęła już kara. Jego miejsce w spotkaniu z częstochowianami zajmie Jakub Jamróg. Junior "Jaskółek" notuje świetny początek sezonu i jeśli potwierdzi to w niedzielę może na dłużej wyrzucić ze podstawowej siódemki wychowanka Stali Rzeszów. 21 - letni jeździec zdaje sobie sprawę, że do dla niego życiowa szansa. - Dla mnie priorytetem było załapanie się do składu tarnowskiej drużyny, to było moje marzenie. Przed sezonem mało kto we mnie wierzył. Ja jednak udowadniam, że świetnie przepracowana zima i dobre przygotowanie sprzętowe da pozytywny efekt. Główna w tym zasługa Mirka Cierniaka i pana Sławomira Troniny, którym bardzo dziękuję - komunikuje.
Maciej Janowski z kolei po piorunującym początku złapał lekką zadyszkę formy. Dwa punkty w Zielonej Górze i odpadnięcie z półfinału Złotego Kasku chluby mistrzowi świata juniorów nie przynoszą. Na razie można tylko przypuszczać, że wpływ na taki stan rzeczy ma ciągłe spędzanie czasu w samolotach i kursowanie pomiędzy Polską a Wyspami Brytyjskimi. A przecież niedługo rusza także liga szwedzka i dojdzie wiele startów juniorskich. W ostatnim tygodniu "Magic" ścigał się bez przerwy od czwartku do niedzieli, co jest tylko dowodem, że może warto trochę przystopować tak młody organizm. Jeśli jednak wychowanek klubu z Wrocławia pokaże na co go stać naprawdę w niedzielę, wszyscy przynajmniej na chwilę zapomną o poprzednich wpadkach.
O postawę prowadzących pary można być spokojnym. Greg Hancock, Janusz Kołodziej i Leon Madsen nie wyglądają jakby mieli chwycić dołek formy, zwłaszcza, że będzie przyczepnie, czyli tak jak lubią. Ze zdrowiem czwartego do brydża Martina Vaculika też już wszystko w porządku. Nad swoją dyspozycją wciąż pracuje za to Kacper Gomólski, który przestrzega przed ekipą z Częstochowy. - Pierwszy bieg jest w porządku, wyskakuję ze startu i gnam do przodu. Kolejne wyścigi, tor się odsypuje i mam kłopoty. W meczu z Betardem Spartą w trakcie zawodów nie zmieniliśmy w ustawieniach nic, w finale krajowym poczyniliśmy naprawdę dużo korekt, a ich wynik był praktycznie ten sam. Enea Ekstraliga ma to do siebie, że lubi niespodzianki. Świetny wynik Włókniarz osiągnął w Lesznie więc o lekceważeniu rywala nie może być mowy. Jak w każdym meczu damy z siebie wszystko i spróbujemy wygrać jak najwyżej - wyjaśnia.
Awizowane składy:
CKM Włókniarz Częstochowa:
1. Chris Harris
2. Mirosław Jabłoński
3. Grigorij Łaguta
4. Grzegorz Zengota
5. Daniel Nermark
6. Artur Czaja
Azoty Tauron Tarnów:
9. Greg Hancock
10. Dawid Lampart
11. Leon Madsen
12. Martin Vaculik
13. Janusz Kołodziej
14. Kacper Gomólski
Sędzia: Krzysztof Meyze
Początek spotkania: godz. 17.00
Ceny biletów:
45 zł - trybuna
30 zł - normalny
20 zł - ulgowy
5 zł - program
Przewidywana pogoda w dniu meczu:
Temperatura: 17 °C
Wiatr: 6 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1006 hPa
Zamów relację z meczu Tauron Azoty Tarnów - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa
Wyślij SMS o treści ZUZEL TARNOW na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT.
Zamów wynik meczu Tauron Azoty Tarnów - Dospel CKM Włókniarz Częstochowa
Wyślij SMS o treści ZUZEL TARNOW na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT.
Ostatnia batalia pomiędzy oboma zespołami miała miejsce na zakończenie sezonu 2011 w Tarnowie. Był to mecz barażowy o pozostanie w Speedway Ekstralidze, a żużlowcy Tauron Azotów zwyciężając 53:37 zepchnęli Włókniarz do pojedynków o utrzymanie ze Startem Gniezno. Cała drużyna gospodarzy pojechała wtedy na równym i wysokim poziomie natomiast wśród gości na pochwałę zasłużyli jedynie Peter Karlsson i Daniel Nermark. Relacja tutaj