Przyjechaliśmy do "paszczy lwa" - komentarze po spotkaniu Lechma Start Gniezno - Lubelski Węgiel KMŻ

Po niezwykle zaciętym spotkania Lechma Start Gniezno pokonał na swoim torze Lubelski Węgiel KMŻ. Poniżej prezentujemy wypowiedzi uczestników tego arcyciekawego pojedynku.

Grzegorz Dzikowski  (trener Lubelskiego Węgla): Z pewnością wygrana byłaby niespodzianką. Jednak ten wynik, który osiągnęliśmy po takim meczu jak w Łodzi jest również zaskoczeniem. Biegi jedenasty i dwunasty przeważyły na wyniku. Nie robimy jednak z tego tragedii, mamy nieco inne cele sportowe, niż Gniezno.

Lech Kędziora (trener Lechmy Startu): Lublin postawił bardzo twarde warunki. Udowodnili, że są klasowym zespołem, bardzo wyrównanym. Od naszego zespołu wymaga się troszkę więcej. Moi zawodnicy na początku jechali "bez jaj". Spieliśmy się jednak i wygraliśmy.
Daniel Jeleniewski (Lubelski Węgiel KMŻ):

Bardzo dobrze mi się jeździło na tym torze, nie miałem z nim problemów. Lubię tutaj jeździć i robię to dość skutecznie. Na pewno jest wielki niedosyt, bo spotkanie było w naszym wykonaniu bardzo dobre. Zabrakło bardzo niewiele. Taki jest jednak sport, w przeciwnej drużynie jest kilku naprawdę klasowych jeźdźców.

Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ): Przyjechaliśmy do "paszczy lwa". Byliśmy skazywani na porażkę, ale wiadomo, że każdy z ans chce zaprezentować się jak najlepiej. Tak do połowy zawodów faktycznie było. Później każdy z nas zanotował jakąś wpadkę, były nieporozumienia na torze i to przyczyniło się do tego, że te punkty gubiliśmy. Pozostaje niedosyt, bo byliśmy bliżej, niż dalej.

Magnus Zetterstroem (Lechma Start Gniezno): Nie mogę być zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej, ponieważ co mecz chciałbym zdobywać piętnaście "oczek" (śmiech). Było ciężko. Jeżeli drużyna nie spisuje się dobrze, ktoś musi być tym, który weźmie na siebie taki stan rzeczy. Dziś padło na mnie. Moje pierwsze dwa wyścigi były całkiem niezłe, trzeci już nie. Kiedy przegrywaliśmy ośmioma punktami, musieliśmy dokonać rezerwy taktycznej.

Maciej Fajfer (Lechma Start Gniezno): Cieszę się z wygranej w biegu z Misśkowiakem i w meczu, ale ogólnie było słabo. Pierwsze biegu były naprawdę złe. Przekombinowaliśmy trochę z ustawieniami, jednak na ostatnią gonitwę wróciliśmy już do tych sprawdzonych na tym torze i było tak, jak powinno.

Wojciech Lisiecki (Lechma Start Gniezno): Troszkę inaczej wyobrażałem sobie pierwszy w tym roku mecz przed własną publicznością. Miałem znów pewnie problemy z motocyklami, które spisywały się o wiele gorzej, niż przed tygodniem w Daugavpils. Nie wiem co było przyczyną, że jako juniorzy spisaliśmy się słabiej, niż przed tygodniem. Teraz trzeba pracować, aby w meczu z GTŻ-em było już wszystko w porządku.

Źródło artykułu: