Marek Cieślak dla SportoweFakty.pl: Kuba się sprawdził i pojedzie do Bydgoszczy

Zespół Azotów Tauronu Tarnów pokonał drużynę Dospel CKM Włókniarz Częstochowa 50:40. Ekipa przyjezdnych postawiła trudne warunki podopiecznym Marka Cieślaka.

Wynik niedzielnego ścigania w Mościcach jednych zaskoczył, dla pozostałych nie był niespodzianką. Tarnowianie mieli jeden cel, który udało się osiągnąć, a mianowicie pozostanie na fotelu lidera. Szkoleniowiec Jaskółek po meczu powiedział. - Ja przyznam szczerze, że spodziewałem się ciężkiej przeprawy. Śledząc wyniki częstochowian z Leszna i eliminacji do Złotego Kasku, można było oczekiwać trudnego spotkania. My źle pojechaliśmy w tym meczu. Nie wszyscy spisywali się idealnie - oznajmił Marek Cieślak.

Drużyna Jaskółek nie przegrała jeszcze meczu w tegorocznych rozgrywkach. Wszystko za sprawą wyrównanego składu. To właśnie postawa drugiej linii pozwoliła gospodarzom pokonać ekipę przyjezdnych. - Wygraliśmy różnica dziesięciu punktów. Brakowało kilku biegowych zwycięstw. Częstochowianie byli już bardzo blisko, ale tak jak mówił Grzegorz Zengota, jechaliśmy dzisiaj ze zmiennym szczęściem. Raz wygrywaliśmy biegi, a raz robili to goście. Trochę pecha miał Greg Hancock. Swojego dnia nie miał także Janusz Kołodziej. Widać, że są jeszcze rezerwy i można wygrywać większą różnicą punktów. Macieja Janowskiego także stać na lepsze wyniki. Jest już lepiej niż było, ale to jeszcze nie jest to, czego od niego oczekujemy. To jest zawodnik, który może zdobywać około dziesięciu punktów. Widać, że jeszcze się trochę męczy i ma do poprawy sprzęt. Kiedy zostajesz na starcie, ciężko jest minąć doświadczonych rywali jak Łaguta, Harris czy Nermark. Junior z Częstochowy, Artur Czaja jeździł tutaj w zawodach młodzieżowych i także wie jakie wybierać ścieżki - dodał trener reprezentacji Polski.

Przed meczem z częstochowskimi Lwami trener ekipy z Tarnowa dokonał jednej zmiany w swoim składzie. Miejsce Dawida Lamparta zajął Jakub Jamróg. - Cieszę się z postawy Kuby Jamroga. Wygrał bardzo ważny bieg. Kiedy Gregowi Hancockowi zdefektował motocykl, Jakub musiał sam wystartować przeciwko dwójce zawodników gości. Gdyby przyjechał na ostatnim miejscu, to mecz mógłby wyglądać inaczej. Kuba się sprawdził i pojedzie do Bydgoszczy - zakomunikował.

Tarnowianie w przeciwieństwie do ostatniego sezonu, potrafią od początku rozgrywek wygrywać na własnym torze. Po zmianie nawierzchni w Mościcach ma być on atutem gospodarzy. - Ten tor jest naszym atutem. Zresztą potwierdzić to mogą tacy zawodnicy jak Grzesiek Zengota, który może przyznać, że ciężko jest się do tego toru dopasować tak szybko. Trzeba dodać, że ten tor się ciągle zmienia. W jednym biegu wszystko nam się dobrze układa, w kolejnym jest już gorzej. To nie jest jednak tak, że tor będzie jeździł za zawodników. Na pewno są lepsze wyścigi niż były kiedyś. Można atakować po całej szerokości. W meczu z Częstochową ten tor był jednak za bardzo suchy. Spowodowane to było burzą, która wisiała w powietrzu. Nie wiedzieliśmy co się stanie, więc nie chcieliśmy go polewać wodą. Gdyby tak się stało i przyszedł deszcz, to byłoby po zawodach. Nasi zawodnicy muszą się w niego "wjechać" - oznajmił.

Trener drużyny z miasta generała Bema zakomunikował także, że jest jeszcze parę możliwości jeżeli chodzi o roszady w składzie. - Trzeba będzie pomyśleć co można jeszcze zrobić. Kacper Gomólski wypadł słabo. Jeszcze dzień wcześniej wygrał zawody, a teraz mu nie wychodziło. Jest jeszcze inne rozwiązanie. Kacper może iść na pozycję seniorską, a Jamróg bądź Janowski może startować jako junior i zastępować ewentualnie "Gingera" - zakończył.

Marek Cieślak w rozmowie z Gregiem Hancockiem przed meczem z Lwami
Marek Cieślak w rozmowie z Gregiem Hancockiem przed meczem z Lwami
Źródło artykułu: