Ciągle mam metalowe wstawki w kręgosłupie - rozmowa z Alexandrem Edbergiem, zawodnikiem Kolejarza Rawag Rawicz

Alexander Edberg przed startem sezonu 2012 dołączył do drużyny Kolejarza Rawag Rawicz. Zawodnik ten zdążył już zadebiutować w barwach Niedźwiadków, notując przyzwoity występ w spotkaniu z Kolejarzem Opole. Młody Szwed z rozmowie z naszym portalem opowiada m.in. o przygotowaniach i planach związanych z trwającym sezonem, niepowodzeniach na polskich torach i poważnej kontuzji, jaką odniósł w poprzednim roku.

Krzysztof Handke: Jak oceniasz dyspozycję zarówno swoją, jak i całego zespołu w spotkaniu przeciwko Kolejarzowi Opole?
Alexander Edberg:

Moim zdaniem były to całkiem dobre zawody dla naszej drużyny. Uzbieraliśmy dość dużo punktów i to powoduje, że możemy być szczęśliwi. Także ja dorzuciłem kilka "oczek", więc nie jest źle. Tor był trochę śliski, jednak mimo to nie narzekam na jego przygotowanie. Można było się na nim fajnie pościgać. Najważniejsze jest to, że udało nam się pokonać rywali.

Często startujesz w Wielkiej Brytanii, więc znasz tamtejszą specyfikę speedwaya. W czym tkwi różnica pomiędzy uprawianiem tej dyscypliny w Polsce i na Wyspach Brytyjskich?

- Najłatwiej jest porównać tory, z jakimi mamy do czynienia w polskich i brytyjskich rozgrywkach. Na pewno różnią się one w pewnym stopniu od siebie. Rawicki tor należy do wymagających, zresztą podobnie jest z większością na Wyspach Brytyjskich. Trzeba załapać rytm, dowiedzieć się, jak jechać. Ten w Rawiczu odpowiada mi i mogę powiedzieć, że go lubię.

Czy terminy spotkań brytyjskiej Premier League, w której startujesz, nie będą kolidowały z datami zawodów w Polsce?
-

Uważam, że nie powinno być dużo stycznych terminów. Jeśli jakieś miałyby miejsce, to zapewne pojedyncze. W związku z tym chciałbym często jeździć dla mojego polskiego klubu.

Na co będzie stać twoją polską drużynę w trwającym sezonie? Po pierwszym trzech kolejkach macie bowiem komplet zwycięstw.

- Myślę, że możemy wygrać tegoroczną ligę. Na razie dobrze nam idzie, mamy naprawdę dobry team, wszystko układa się po myśli. Dlatego też można liczyć na to, że na koniec sezonu okażemy się najlepsi w całej stawce.

W tym roku kończysz 21 lat. To niewątpliwie ważny sezon dla przebiegu dalszej kariery. Jakie plany stawiasz sobie w odniesieniu do występów indywidualnych?

- Zdobywanie jak największej ilości punktów wszędzie tam, gdzie wezmę udział, jest moim nadrzędnym celem. Ponadto chcę brać udział w wielu spotkaniach i pokazywać się w nich z bardzo dobrej strony. Choćby w sobotę mam zawody młodzieżowe w Kumli, które są szwedzkimi kwalifikacjami do IMŚJ. Zamierzam uzyskać awans, a jeśli się uda, to wygrać. Później czas pokaże, co nastąpi i jakie miejsca będę w stanie zająć.

Jak wygląda twoje przygotowanie do tego sezonu? Mam na myśli zarówno kwestie sprzętowe, jak i związane z dyspozycją fizyczną.

- Mój warsztat składa się z sześciu motocykli i dziesięciu silników. Taka ilość ma wystarczyć na rozgrywki w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Przy sprzęcie pomaga mi trójka mechaników w pełnym wymiarze czasowym. Zimą ciężko pracowałem, aby uzyskiwać dobre rezultaty w trakcie sezonu. Mam nadzieję, że to wszystko przyniesie efekty i ten rok będzie dla mnie udany pod każdym względem.

Do tej pory rzadko pojawiałeś się na polskich torach, jeśli już przyszło ci na nich startować, to wyniki być raczej poniżej oczekiwań. Co mogło być tego przyczyną i w jaki sposób chcesz poprawić swoje notowania w obecnych rozgrywkach?

- Myślę, że kluczowa w tym aspekcie jest sprawa tunera. Teraz poczyniłem pewne zmiany i jeżdżę już tylko na silnikach od Jana Anderssona. Jak dotąd, sprawują się one dobrze i fajnie byłoby, gdyby tak zostało. Krokiem ku lepszej formie jest też na pewno wspomniana ciężka praca nad kondycją, którą wykonałem przygotowując się do sezonu.

Alexander Edberg liczy na częste starty z Niedźwiadkiem na plastronie
Alexander Edberg liczy na częste starty z Niedźwiadkiem na plastronie

W ubiegłym sezonie zaliczyłeś poważny wypadek, po którym nieoczekiwanie dość szybko wróciłeś do ścigania. Czy nadal odczuwasz jakieś skutki tego zdarzenia i jak ogólnie wygląda twój stan zdrowia?

- Ciągle mam metalowe wstawki w kręgosłupie, które są niezbędne po tego typu kontuzjach. Kiedy się ścigam, ból nie jest odczuwalny. Gorzej to wygląda po zawodach, wtedy on się pojawia, ale daję radę i wytrzymuję tę dolegliwość. Nie jest to duży problem i nie ma co się zamartwiać, tylko jechać do przodu.

W jaki sposób stałeś się zawodnikiem Kolejarza? Czy mieli na to jakiś wpływ Eric Andersson i Anton Rosen, którzy startują w tym klubie od kilku sezonów?

- Nie, do Rawicza w decydującym stopniu trafiłem dzięki znajomości z tutejszym trenerem, Piotrem Żyto, który pracuje przecież także w moim ojczystym kraju.
Jesteś młodym zawodnikiem i z pewnością masz jakiegoś idola, którego jazdę podpatrujesz z podziwem.

- Takim żużlowcem jest Jarek Hampel. Jest bardzo dobry w tym, co robi. Imponuje mi to, jak jeździ i co osiąga na torze. Zresztą jestem chyba nie jedyną osobą podziwiającą dokonania trzeciego zawodnika świata.

Źródło artykułu: